fot. depositphotos.com
Miłość jest relacją. Tworząc bliskie relacje, wciąż doświadczamy ich dynamiki. Relacja to proces, na który składają się małe i duże sukcesy, chwile stabilizacji oraz momenty chaosu, zmiany i dysharmonii. Dojrzała relacja wymaga wzajemnego zaufania, oddania i zaangażowania. W małżeńską więź niejako wpisane jest doświadczenie straty i poczucie bycia zawiedzionym. Pary, które doświadczają jedności i wspólnego szczęścia to te, które potrafią przejść przez stratę, doświadczenie chaosu i pomieścić w swojej historii to, co trudne.
Pożegnać własne wyobrażenia
Pierwsza strata dotyka nas tuż po ślubie. W relację małżeńską wnosimy wiele własnych oczekiwań, wyobrażeń i pragnień. Wiele z nich jest nierzeczywistych, sprzecznych z oczekiwaniami partnera, niemożliwych do realizacji. Często nosimy w sobie obraz żony/męża, który jest inny niż rzeczywistość. Niektórzy już na wczesnym etapie trwania małżeństwa mówią: „Poczułam/poczułem się oszukany”; „Nie tak wyobrażałam/wyobrażałem sobie małżeństwo”. Nawet po wielu latach wspólnego życia możemy złapać się na tym, że tak naprawdę nie znamy naszego partnera, bowiem za wiele w nas wyobrażeń, domysłów, a za mało chęci autentycznego poznania i przyjęcia drugiej osoby.
Poznawanie siebie samego, swoich myśli, reakcji, wyuczonych zachowań, jak i poznawanie współmałżonka to ważna część wspólnej drogi małżeńskiej. Bez otwierania się na siebie będziemy wciąż doświadczać frustracji z powodu niespełnienia i prawdopodobnie dużo częściej korzystać z tego, co szkodzi relacji małżeńskiej – jak choćby manipulowanie czy nadmierne kontrolowanie. W poznawaniu i przyjmowaniu siebie skutecznie pomaga małżeński dialog (zachęcam do zapoznania się z metodą dialogu, który propaguje wspólnota Spotkań Małżeńskich).
Gdy czujemy, że nie dajemy sobie rady i napotykane trudności nas przerastają, nie bójmy się skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty specjalizującego się w pracy z parami.
Nawarstwiające się trudności
Każde małżeństwo doświadcza w swojej relacji kryzysów wynikających z naturalnych zmian, które dotykają nas w ciągu życia, jak choćby przyjście na świat dziecka, powrót mamy do pracy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym, dorastanie dziecka, ale też przejście na emeryturę, śmierć bliskiej osoby, zmiany zachodzące w naszym ciele itp. Oprócz naturalnych kryzysów wiele par boryka się z kryzysami sytuacyjnymi, losowymi, takimi jak utrata pracy, wypadek, ale też nagły awans zawodowy itp. Pary napotykają na swojej drodze również trudności wynikające z bezpośredniego działania jednego lub obojga partnerów, jak choćby zdrada, kłamstwo, oszustwo, nadużywanie alkoholu.
Niedbanie o relację małżeńską oddala małżonków od siebie, tym samym ułatwia podejmowanie działań niekorzystnych z punktu widzenia małżeństwa. Kiedy małżonkowie zaczynają żyć obok siebie, realizować własne, nieuzgodnione z drugą osobą plany, poszukiwać spełnienia poza relacją małżeńską, wtedy niejednokrotnie dochodzi do zachowań, które są zaprzeczeniem miłości małżeńskiej. Pamiętajmy, że takie zachowania są tylko szczytem góry lodowej. Widzimy je, reagujemy na nie, często surowo oceniamy. Tymczasem żeby je zrozumieć, musimy spojrzeć w głąb, pod taflę wody, tam gdzie widać źródło zachowania. Gdy jeden z małżonków świadomie lub nieświadomie działa na szkodę swojego małżeństwa, zawsze trzeba na to działanie popatrzeć nie tylko przez pryzmat jednej osoby, lecz szerzej, biorąc pod uwagę kontekst rodzinny i małżeński.
Pokochać na nowo
Miłość po kryzysie nigdy nie będzie taka jak przed nim. Przepracowany kryzys umacnia i utwierdza małżonków we wzajemnej miłości. Ten zamieciony pod przysłowiowy dywan bardzo szybko generuje kolejne trudności, które zajmują coraz więcej przestrzeni małżeńskiej. Oczywiście nieprzepracowany kryzys może być także powodem rozstania i dzisiaj, jak dobrze wiemy, dzieje się to nader często. Jak zatem pokochać na nowo po kryzysie, szczególnie wtedy, gdy czujemy się oszukani, zdradzeni, skrzywdzeni? Po pierwsze należy dać sobie czas i spotkać się w pierwszej kolejności z samym sobą – swoimi reakcjami, emocjami, zranieniami. Dopiero po spotkaniu ze sobą będziemy mieć w sobie przestrzeń na przyjęcie drugiej osoby i jej punktu widzenia. Jest to jednak niezwykle trudne, delikatne zadanie, na które często potrzeba dużo czasu i bezpiecznej przestrzeni.
fot. depositphotos.com
Gdy czujemy, że nie dajemy sobie rady i napotykane trudności nas przerastają, nie bójmy się skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty specjalizującego się w pracy z parami. W kontakcie ze specjalistą możemy przyjrzeć się temu, co przeżywamy, ale także dostrzec źródła zaistniałego kryzysu i poszukać sposobów na ich pokonanie. Kryzys jest zaproszeniem do polepszenia jakości naszego życia. Czasami potrzebujemy popracować nad osobistą motywacją do zmiany, czasami brakuje nam skutecznych narzędzi do wzmacniania więzi małżeńskiej, nieraz wypracowania bardziej korzystnych nawyków i sposobów reagowania, bardziej empatycznej komunikacji, zmiany sposobu myślenia o sobie lub współmałżonku – nad tym wszystkim możemy popracować przy wsparciu specjalisty. Pamiętajmy, że nawet po największym niepowodzeniu i życiowym upadku możemy się podnieść i zawalczyć o siebie nawzajem. Nie ma par, które nie przeżywałyby różnego typu trudności. Szczęśliwe małżeństwa to pary, które przeżywają lęk, złość, smutek, żal, wściekłość, frustrację i wzajemną niechęć, po to, by na nowo spróbować odnaleźć siebie i budować wspólne szczęście.