fot. wikimedia.org

„Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28,16-20). 

Te słowa padają z ust Jezusa w ostatnich chwilach Jego fizycznej obecności wśród uczniów. Jeszcze chwila i apostołowie ujrzą Mistrza w chwale wstępującego do nieba. Swoim naśladowcom pozostawia nakaz, aby szerząc Jego naukę, kontynuowali rozpoczęte dzieło. Zapewnia, że będzie im towarzyszył, jednak już teraz niektórzy wśród uczniów wątpią…

Bycie chrześcijaninem z góry zakłada dzielenie się Dobrą Nowiną. Ale jak zwiastować, dawać świadectwo, gdy tak oczywiste niegdyś prawdy już nie przemawiają? A więc bycie chrześcijaninem zakłada także rozbrajające nas wątpliwości. Jezus dobrze o tym wiedział, widział przecież serca wiernych, ale wątpiących w Jego obecność uczniów. 

„Bierzcie i jedzcie…”

W Ewangelii wg św. Mateusza czytamy: „A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje». Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: «Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów»” (Mt 26,26-28). 

Jezus został wśród swoich naśladowców nie tylko w mocy Ducha, który przenika i uświęca cały Kościół. W momencie ostatniej wieczerzy ustanawia sakrament Eucharystii – tajemnicę obecności Boga wśród ludzi pod skromnymi postaciami chleba i wina. Dzisiaj, uczestnicząc we Mszy Świętej, ponownie bierzemy udział w wydarzeniach sprzed dwóch tysięcy lat. Jak kiedyś słowa Jezusa przemieniły chleb i wino w Jego Ciało i Krew, tak i teraz Bóg zstępuje, aby na głos kapłana znów ukryć się pod postaciami wina i białej hostii. 

Najbardziej przekonują nas cuda eucharystyczne. Kościół uznał za autentyczne ok. 130 z nich.

„Przez wszystkie dni…”

Tajemnica Eucharystii zawsze pozostanie pewnym wypróbowaniem dla naszej wiary. Obecność Wielkiego Boga, Pana nieba i ziemi w nikłej, bezbronnej hostii zadziwia, a nasz umysł nie jest w stanie pojąć tak wielkiego wydarzenia, które dokonuje się każdego dnia w każdym kościele na całym świecie. Jednak Stwórca chce, aby wiara Jego dzieci była mocna, a serca zawsze zwracały się ku Niemu, dlatego niekiedy objawia swoją obecność w sposób szczególny. Najbardziej przekonują nas cuda eucharystyczne. W ciągu wieków, od wczesnego chrześcijaństwa, Kościół uznał za autentyczne ok. 130 z nich. 

fot. wikimedia.org

Cud w klasztorze benedyktyńskim w Lanciano uważa się za pierwszą faktyczną przemianę darów eucharystycznych w Ciało i Krew Zbawiciela. Dokonało się to w 750 roku we włoskiej prowincji Chieti, leżącej w środkowej części państwa, nad Adriatykiem. Jeden z mnichów po wypowiedzeniu słów konsekracji podczas Mszy Świętej zauważył, że hostia i wino w kielichu stały się ciałem i krwią. Przerażony, próbował ukryć ten fakt, zawijając przemienioną hostię w kawałek materiału. Lecz krew sączyła się tak obficie, że nie dało się tego nie zauważyć i sprawa szybko rozniosła się po całej okolicy. Mnich ten od dawna miał wątpliwości co do realnej obecności Jezusa w Eucharystii. Jednak zdarzenie tak wielkiej wagi nie pozostawiło już więcej miejsca na zwątpienie w jego sercu.

Inne, nie mniej ciekawe, wydarzenie miało miejsce siedem wieków później we włoskim miasteczku Siena. Miejscowy kapłan, w pośpiechu wyruszając do ciężko chorego parafianina, włożył konsekrowaną hostię pomiędzy kartki własnego brewiarza, zamiast umieścić ją w specjalnym naczyniu. W momencie, gdy miał udzielić Komunii Świętej, zauważył, że na kartkach brewiarza dookoła hostii powstała krwawa plama. Skruszony, powiadomił o tym mnichów z klasztoru w Sienie. 

„Uwierzyłeś, Tomaszu, bo mnie ujrzałeś…”

Każdy, zapewne nie raz, odnajdywał się w roli św. Tomasza, do którego Jezus zwrócił się osobiście, aby już więcej nie był „niedowiarkiem”. To samo Jezus czyni i dla nas. Pozwala oglądać siebie bez zasłony chleba i wina. Jak kiedyś żywa obecność Pana przemieniła św. Tomasza, tak i dzisiaj Jezus ukazuje się konkretnym ludziom i to najczęściej mającym problemy z wiarą. Cud eucharystyczny zmienił serce „najbardziej wątpiącego” apostoła tak, że w swojej działalności dla imienia Jezusa dotarł aż do Indii, tam też oddał swoje życie, świadcząc o zbawieniu. Właśnie w ten sposób cuda związane z Eucharystią mają oddziaływać na nasze życie: zmieniać go, umacniając wiarę i prowadząc coraz bliżej do Tego, który nie przestaje przychodzić do swoich dzieci w cudzie Eucharystii – cudzie Boskiej Miłości.