
fot. depositphotos.com
Dziś życie objawia się brutalne,
Wszystko, co ze sobą niesie,
Nie zawsze jest dla nas moralne.
Lecz teraz już z młodzieńczym zapałem,
Rozpoczynam każdy nowy dzień,
Mając receptę szczęścia.
Tu wielkie znaczenie ma nadzieja,
Bo kiedy miłość osłabnie
I duszę moją ogarnie noc,
Nadzieja uchroni od zwątpienia –
Ona z ochotą mną zawładnie.
Mam wiele do zrobienia.
Zawsze nadziei wierzysz,
Że swoim życiem
Zasłużyłem sobie na coś więcej…
Że wystarczy tylko kochać
I dawać z otwartym sercem,
Zdobywając sobie przyjaciół.
Miałem pragnienie, by ktoś mnie pokochał.
Niestety! Nie dla mnie takie zaszczyty.
Jednak wiedziałem na pewno:
Nadzieja umiera ostatnia.
Pozwalam nadziei dojść do głosu,
By to, co jest obrzydliwe,
Wyrzucić poza margines cnót
I być kowalem swojego losu,
Naprzeciw wszelkim przejawom zła…
Grzebiąc moc własnego „ja”.
Nasza Matko!
Najukochańsza nasza Boża Matko –
prowadź nas wszystkich
wśród życiowych dróg,
byśmy w codziennym zgiełku tego świata
szli tylko tam,
gdzie widzieć chce nas Bóg!
Kto ma wiarę w Boga…
Wszystkim,
którzy tak żyli,
radością będą słowa
Chrystusa Sędziego:
„Pójdźcie sprawiedliwi…”.
Żona Lota – ta zapatrzona w przeszłość
Z historią Lota i jego żony spotykamy się na kartach 19. rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg chce ukarać grzeszne miasto Sodomę, a równocześnie pragnie ocalić sprawiedliwego Lota, bratanka Abrahama, i jego najbliższą rodzinę.