„Zdobyty przez Chrystusa”

fot. kalinowski.malopolska.pl

Tymi słowami św. Jan Paweł II określił w 1991 roku podczas kanonizacji w Rzymie św. Rafała Kalinowskiego, powstańca, sybiraka, a później karmelitę bosego. Droga jego powołania nie była wcale prosta i wygodna. Musiał on przejść przez wiele życiowych zakrętów, aby spotkać w swoim życiu Boga i obdarzyć Go bezgranicznym zaufaniem. Bóg jest jednak łagodny i bardzo cierpliwy. Był tak samo cierpliwy dla biblijnego Jonasza, dla św. Rafała Kalinowskiego, jak również dla każdego z nas… Pozwala, aby człowiek posmakował życia według swoich wyobrażeń, lecz daje też łaskę, aby w końcu dostrzegł, że uparte upieranie się przy swoim jest ostatecznie stratą w porównaniu z Jego planem.

Józef Kalinowski, bo takie jest jego pierwsze imię, urodził się w Wilnie 1 września 1835 roku. Kilka dni po przyjściu na świat stracił matkę. Ojciec ożenił się jeszcze dwukrotnie, ponieważ druga żona również zmarła po kilku latach. W młodości Józef nie był człowiekiem stałym w swoich wyborach i często zmieniał decyzje. Chaos towarzyszył mu przez całe jego młodzieńcze życie. Tak było choćby przy wyborze i zmianie studiów, pracy oraz w poszukiwaniu życia wygodnego, łatwego i z dala od Boga. Dotknął go wówczas poważny kryzys wiary, z którym zmagał się przez 10 lat. Dosyć łatwo porzucił w tym okresie życie duchowe i sakramenty. Podejmując naukę w Petersburgu, wstąpił do rosyjskiego wojska. Przewidując, że wybuchnie powstanie, postanowił je porzucić.

„Ojczyzna potrzebuje potu, a nie krwi”

Pomimo tego że był wielkim patriotą, to całe jego życie przypadło na okres, w którym Polska znajdowała się pod zaborami. Niestety, nie udało się odzyskać niepodległości w trakcie powstania styczniowego w 1863 roku, w którym brał czynny udział przeciw rosyjskiemu zaborcy. Godne uwagi jest to, że był przeciwnikiem tego zrywu, który nie był należycie przygotowany. Uważał, że „ojczyzna potrzebuje potu, a nie krwi”, co czytamy w jego liście do brata. Z perspektywy czasu trzeba przyznać mu rację, ponieważ przegrana walka przyniosła Polakom ogromne represje, których ofiarą został także sam Józef. On jednak nie mógł przyglądać się z boku, jak rodacy walczą o niepodległość. Chciał więc pomóc swoją wojskową wiedzą. Niestety, za udział w powstaniu został najpierw skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie, która w wyniku działań rodziny została zmieniona na utratę szlachectwa i 10-letnią zsyłkę na Syberię. Od tego momentu Józef zaczął myśleć coraz częściej o wstąpieniu w stan duchowny.

Syberia

Józef Kalinowski musiał doświadczyć zesłania na ciężkie roboty w Usolu, Irkucku i Smoleńsku, aby prawdziwie docenić wartość i sens wiary. Kilka lat wcześniej doznał nawrócenia pod wpływem Wyznań św. Augustyna. Zresztą również jak w przypadku biskupa z Hippony, u którego ogromną rolę w jego nawróceniu odegrała prosząca Boga matka – św. Monika, tak za Józefa modlili się jego najbliżsi. Przyszły karmelita utożsamiał się z życiową drogą św. Augustyna, na pewnym etapie pełną błędów i poszukiwań Boga, co obaj święci robili na podobnych odcinkach swojego życia. Święty Rafał Kalinowski sam później przyznawał, że Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu podźwignął go ze stanu niewiary tuż przed chwilą trudnej próby i cierpienia. Wierzył, że bez niej jego życie stałoby się wtedy drogą prowadzącą do upadku lub pychy, która szczególnie w tym momencie czyniłaby wyrzuty Bożej opatrzności. Patrząc na ten trudny okres zesłania oczyma wiary, w swoim cierpieniu dostrzegał pokutę za przeszłość, co dawało mu nadzieję, że Bóg w tych doświadczeniach go nie opuści. Dla świętego zasmucająca była na zesłaniu sytuacja współtowarzyszy, którzy nie posiadali żadnej wiedzy religijnej. Pozwoliło mu to odnaleźć swoje powołanie do przybliżania im Boga. Z tego względu postanowił też katechizować, co szczególnie chętnie robił dla dzieci i młodzieży. W wątpliwościach i pokusach pytał natomiast Zbawiciela: „Dobry Jezu, gdzie przytułek znajdę, jeżeli Ty mi Serca swego nie otworzysz?”.

„Późno Cię pokochałem”

W 1874 roku Józef Kalinowski kończył swój pobyt na Syberii. Po trzech latach, w wieku 42 lat, postanowił wstąpić do nowicjatu karmelitów w Austrii i tam właśnie obrał sobie na patrona św. Rafała. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1877 roku. W swojej nowej posłudze dość szybko zyskał opinię „męczennika konfesjonału”. Posiadał szczególny dar jednania z Bogiem grzeszników, których nigdy nie potępiał. Pomagało mu w tym zapewne własne wcześniejsze doświadczenie życia bez Boga. Choć św. Rafał Kalinowski doświadczany przez różne choroby dosyć późno wstąpił na drogę zakonną, to przeżył na niej 30 lat. Zmarł w opinii świętości 15 listopada 1907 roku w Wadowicach.

fot. kalinowski.malopolska.pl

Przykład św. Rafała Kalinowskiego uczy nas, że zawsze jest nadzieja na zmianę nawet po ludzku przegranego życia, bo Pan Bóg pokazuje choćby w tym przypadku, że z największego zła może wyprowadzić ogromne dobro. Potrzebuje jednak do tego naszej współpracy…

„Pan Bóg wie, co robi, i prowadząc mnie przez chorobę oraz jej następstwa, naprowadza mnie na drogę umiaru (…). Przegroda, jaka nagle stanęła między mną a światem przez stosunkowe niepowodzenie materialne, (…) postawiła mnie sam na sam wobec Boga i przygarnęła mnie bardziej do Niego”.

św. Rafał Kalinowski, Irkuck 1872 roku

Trzeba przywrócić godność starości

Trzeba przywrócić godność starości

Dzisiaj rozpoczynamy cykl katechez, które szukają w słowie Bożym inspiracji odnośnie znaczenia i wartości wieku starczego. Od kilku dziesięcioleci ten okres życia dotyczy prawdziwego „nowego ludu” – osób starszych. Nigdy wcześniej w dziejach ludzkości nie było nas tak wielu.

Bóg za ciebie walczy

Bóg za ciebie walczy

Choć bohater dzisiejszego artykułu został wyniesiony na ołtarze w tym wieku, to żył niespełna 400 lat temu. Był jednym z najwybitniejszych ludzi XVII wieku w Polsce. Nazywano go prorokiem Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej, którego dogmat został ogłoszony przez Kościół dwa wieki później.