
Ta gwiazda nie przygasła, choć oczy ściemniały
i częściej się potykasz w wędrówce dość długiej
ku Betlejem, ku Matce przy Dzieciątku małym,
gdzie nadzieja wśród kolęd przepływa jak strumień.
Kiedy biegną wśród nocy twe myśli ulotne,
słyszysz głos niespokojny, przejmująco bliski.
To tylko serce znowu zatętniło mocniej,
bo On spojrzał na ciebie z ubogiej kołyski.
To wejrzenie jak ogień wigilijnej świecy
z czułością się zapala ponad twoją głową.
I znowu wokół światła i dobroci więcej
i chlebem znów się staje kruche ludzkie słowo.
Słodki chleb pojednania koi gorycz rany,
kiedy łamiesz życzliwie jasną biel opłatka.
Dłoń życzliwie otwarta jak niebieska brama
i łzy wzbierają w oczach niczym strumień wartki.
W zadziwieniu wciąż patrzysz, jakże to być może,
że Okruszyna mała wypełnia się Bogiem,
że wino Krwią pulsuje jak wezbrane morze,
gdy u drzwi staje Zbawiciel ubogi.
Patrz, jak lęk przygasł w tobie. Może po raz pierwszy?
Kiedy światło zapalił Pan w twojej izdebce;
i łza Matki tak piękna jak pacierz najświętszy,
a przy Sercu Dziecięcia spokojne twe serce.
Nasza Matko!
Najukochańsza nasza Boża Matko –
prowadź nas wszystkich
wśród życiowych dróg,
byśmy w codziennym zgiełku tego świata
szli tylko tam,
gdzie widzieć chce nas Bóg!
Kto ma wiarę w Boga…
Wszystkim,
którzy tak żyli,
radością będą słowa
Chrystusa Sędziego:
„Pójdźcie sprawiedliwi…”.
Żona Lota – ta zapatrzona w przeszłość
Z historią Lota i jego żony spotykamy się na kartach 19. rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg chce ukarać grzeszne miasto Sodomę, a równocześnie pragnie ocalić sprawiedliwego Lota, bratanka Abrahama, i jego najbliższą rodzinę.