
fot. Fraychero/wikipedia.org
Podczas beatyfikacji bł. Elżbiety Canori Mora, która miała miejsce wspólnie z wyniesieniem na ołtarze bł. Joanny Beretty Molli 24 kwietnia 1994 roku, św. Jan Paweł II przypomniał, że wspomniane żony i matki dawały w codziennym życiu świadectwo trudnym wartościom Ewangelii. Wynosząc je na ołtarze, Kościół chciał oddać hołd wszystkim heroicznym matkom, które bez reszty poświęciły się swoim rodzinom oraz były gotowe ponieść wszelkie trudy i ofiary dla swoich dzieci. Dzisiaj – niestety – kobiety, które są zdecydowane żyć w zgodzie z ewangelicznymi zasadami, czują się często głęboko osamotnione. Najczęściej pozostają same ze swą miłością, której nie mogą zdradzić. Papież zauważył w homilii, że bardzo często muszą one stawiać czoła symbolicznym wilkom, które są gotowe porywać i rozpraszać każdą owczarnię. Do grona tych kobiet, również nam współczesnych, głowa Kościoła zaliczyła wspomnianą bohaterkę – bł. Elżbietę.
Urodziła się ona 21 listopada 1774 roku w Rzymie i pochodziła z bogatego domu, a jej życie od dzieciństwa związane było z Chrystusem. Ważnym momentem, który mocno przeżyła jako dziecko, była dla niej Pierwsza Komunia Święta. Warto zaznaczyć, że naukę pobierała u sióstr augustianek, tam też pojawiły się pierwsze myśli o życiu zakonnym. Myśli te jednak ostatecznie ustąpiły małżeństwu, co potwierdził jej spowiednik, oceniając, że jej osobistym powołaniem do świętości jest ta konkretna droga.
Wytrwałość pośród dramatów
Mając 19 lat, bł. Elżbieta poznała Krzysztofa Morę – wykształconego, dobrze wychowanego i religijnego prawnika, w którym się zakochała. Oboje odwzajemniali własne uczucia i po trzech latach znajomości wzięli ślub. Ich miłość została doświadczona śmiercią dwojga pierwszych dzieci, które umarły tuż po narodzinach. W tym okresie na ich małżeństwo spadło kolejne nieszczęście, gdyż po dwóch latach wspólnego życia, podczas oczekiwań na narodziny drugiego dziecka, bł. Elżbieta Canori Mora dowiedziała się o zdradach swojego ukochanego męża. Był to dla niej ogromny cios. Postanowiła jednak zachować tę tajemnicę dla siebie w nadziei, że mąż odtąd będzie jej wierny. W przeciwieństwie do małżonka zdradzana żona była wierna miłości, którą niezmiennie go darzyła, pomimo że wydawało się, iż na tym etapie ich życia była ona już tylko jednostronna. W obliczu dramatu zdrady małżeńskiej w ich życiu na świat przyszły kolejne córki: Marianna i Maria Lucyna. Warto dodać, że po czwartej ciąży bł. Elżbieta poważnie zachorowała, tak że lekarze zapowiadali już nawet jej bliską śmierć. Jednak sytuacja okazała się być wręcz cudowna, ponieważ kobieta powróciła do zdrowia.
Będąc kochającą i odpowiedzialną matką, błogosławiona nie poddała się i walczyła o pełną rodzinę dla swych córek, okazując nieustannie troskę mężowi, napominając go, błagając bądź też odwołując się do jego poczucia odpowiedzialności. Wszystkie te działania okazały się jednak bezskuteczne. Jej postawa nie zmieniła się nawet wtedy, gdy jego niemoralne postępowanie zostało upublicznione. Błogosławiona Elżbieta Canori Mora odrzuciła propozycję separacji małżeńskiej, do której namawiali ją rodzice, a także spowiednik. Została przy mężu, nawet gdy ten okazał się bankrutem wskutek złych decyzji podjętych za namową kochanki. Pomimo że na zewnątrz błogosławiona była fałszywie oskarżana o nieumiejętne prowadzenie domu, jak i o bankructwo, do którego przecież nie ona doprowadziła, to miała głębokie przekonanie, że musi pozostać przy mężu, ponieważ wzięła za niego odpowiedzialność, składając mu przysięgę małżeńską. Na przekór spadającym na nią doświadczeniom okazywała mężowi kolejne dowody bezinteresownej miłości, gdy ten na kilka miesięcy został przykuty do łóżka przez poważną chorobę.
Zdumiewające owoce modlitwy i wierności
Miłość małżeńska i matczyna stanowiły szczególną motywację do modlitwy za współmałżonka. Błogosławiona Elżbieta Canori Mora była przekonana, że Bóg powierzył go jej i spoczywa na niej odpowiedzialność za dojście do zbawienia własnej rodziny. Wiemy, że w zmaganiu z trudnościami w dobrym wychowaniu dzieci i podtrzymywaniu miłości do męża pomagały jej uczestnictwo we Mszy Świętej oraz adoracja Najświętszego Sakramentu. Wytrwała modlitwa przyniosła pierwszy widoczny efekt, gdy podczas drugiej choroby męża nastąpił punkt zwrotny w jego życiu, czego owocem były spowiedź i przyjęta przez niego Komunia Święta.

fot. unsplash.com
Błogosławiona Elżbieta Canori Mora umarła dosyć młodo, bo w wieku 51 lat. Nagle jej męża poważnie dotknęła pustka, jaka pozostała po tak oddanej bezgranicznie żonie. Dopiero tutaj tak naprawdę możemy dostrzec siłę modlitwy i wyrzeczeń, jakie kobieta podejmowała przez większość wspólnego życia. Wytrwała w modlitwie i heroicznym oddaniu rodzinie potrafiła wychować po chrześcijańsku córki i przyczyniła się do nawrócenia męża. Jedna z córek założyła własną rodzinę, a druga wybrała życie klasztorne. Mało tego, ta historia jest bardziej spektakularna, ponieważ do zakonu franciszkanów konwentualnych wstąpił również jej mąż. Otrzymał tam święcenia kapłańskie i okazał się tym razem wierny swojemu powołaniu.
„Kobieta wierząca Chrystusowi znajduje potężne oparcie w miłości, która wszystko przetrzyma. Ta miłość pozwala jej wierzyć, że wszystko, co czyni dla dziecka poczętego, narodzonego, dorastającego czy dorosłego – czyni równocześnie dla dziecka Bożego”.
św. Jan Paweł II podczas beatyfikacji bł. Elżbiety
… aż do śmierci
Wierność małżeńską bardzo często rozumiemy tradycyjnie jako dozgonne trwanie przy zaślubionej przez nas osobie czy bezustanne dzielenie z nią życia na dwoje. Zwykle tak rozumiana wierność objawia się wspólnym zamieszkaniem, rozmowami przy śniadaniu i porannej kawie, obiedzie i kolacji, wzajemnym dzieleniem radości i smutków, codzienną bliskością i czułością.
Lekarz ubogich
Tego dnia tętniący zazwyczaj życiem i gwarem Neapol zastygł w ciszy. 12 kwietnia 1927 roku prawie wszyscy mieszkańcy wyszli na ulice, aby pożegnać swojego ukochanego doktora.
Żona Lota – ta zapatrzona w przeszłość
Z historią Lota i jego żony spotykamy się na kartach 19. rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg chce ukarać grzeszne miasto Sodomę, a równocześnie pragnie ocalić sprawiedliwego Lota, bratanka Abrahama, i jego najbliższą rodzinę.