
fot. hannachrzanowska.pl
Hanna Chrzanowska przychodzi na świat 7 października 1902 roku w Warszawie. W 1910 roku wraz z całą rodziną przeprowadza się do Krakowa, gdzie kończy gimnazjum sióstr urszulanek. Po maturze przechodzi krótki kurs pielęgniarski, aby nieść pomoc ofiarom wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Niedługo później wstępuje do nowo otwartej Szkoły Pielęgniarstwa w Warszawie, aby całkowicie poświęcić się tej posłudze. Po uzyskaniu dyplomu w czerwcu 1924 roku studiuje pielęgniarstwo w Paryżu i Belgii. Następnie podejmuje pracę instruktorki i wykładowcy pielęgniarstwa w Krakowie (1926-1929) i Warszawie (1931-1933). Przez dziesięć lat, aż do 1939 roku, redaguje także czasopismo „Pielęgniarka Polska”.
Utrata bliskich i poświęcenie
Wybuch II wojny światowej zastaje Hannę w Warszawie i przynosi jej wiele cierpienia. Umiera jej ukochana ciotka – Zofia Szlenkierówna, a ojciec Ignacy zostaje aresztowany i wywieziony wraz z innymi profesorami do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Niedługo później jej jedyny brat, Bogdan, zostaje zamordowany przez sowietów w Katyniu. Wojna zbiera swoje żniwo, nie oszczędzając wielu innych bliskich jej osób. Mimo tragicznych doświadczeń Hanna nie upada na duchu. Postanawia powrócić do Krakowa. Zgłasza się na ochotnika do pracy w Polskim Komitecie Opiekuńczym. W ten sposób pragnie poświęcić się służbie chorym i potrzebującym. Stara się znaleźć bezpieczne miejsce dla dzieci, poszukuje dla nich zastępczych rodzin, organizuje kolonie letnie i prowadzi akcje dożywieniowe. To miłość do Boga i bliźnich daje Hannie tyle energii i zapału, aby nieść pomoc potrzebującym, w których widziała samego Chrystusa.
Mówiono o Hannie, że poświęcała chorym wszystko: siły, czas i oszczędności.
Miłość do Boga i bliźniego
Okrucieństwo wojny wyciska piętno w jej życiu duchowym. Człowiek w obliczu nędzy i przemocy jeszcze mocniej zwraca swe oblicze w kierunku Boga. Tak było w przypadku Hanny. Zaczyna ona odkrywać siłę modlitwy i Eucharystii. W ten sposób rodzi się w niej coraz większa miłość do Boga, z której zawsze wypływa miłość do bliźniego. Postanawia więc wychować młode pielęgniarki w duchu autentycznej służby potrzebującym. Uważa jednak, że obok pomocy materialnej ważna jest również pomoc duchowa. Hanna uwzględnia w człowieku nie tylko zdrowotne, ale i duchowe potrzeby, starając się przekazać ludzkim sercom Boga, bo tylko On daje prawdziwe szczęście, jakiego świat dać nie może. W środowisku pracy Hanna Chrzanowska nie wstydzi się Boga i nie ukrywa swoich przekonań religijnych. Przeciwnie, właśnie swoim życiem świadczy, że Bóg jest miłością. Taka postawa zawsze wiąże się z jednej strony z podziwem i wdzięcznością ludzi bogobojnych, z drugiej zaś z odrzuceniem i prześladowaniem od biednych grzeszników, którzy w swoim życiu nie doświadczyli Bożej miłości.
Placówki pielęgniarstwa parafialnego
Miłość przynagla Hannę do założenia wzniosłego dzieła. Postanawia zorganizować opartą o struktury kościelne i niezależną od niewydolnej państwowej służby zdrowia fachową pomoc pielęgniarską. Zwraca się więc o pomoc do ówczesnego biskupa krakowskiego Karola Wojtyły i zyskuje jego przychylność. Za jego radą nawiązuje współpracę z ks. Ferdynandem Machayem, którego pasją było niesienie pomocy ludziom chorym. Przy jego wsparciu organizuje placówki pielęgniarstwa parafialnego w Krakowie i całej archidiecezji. Obdarzona niezwykłą osobowością skupia wokół tego dzieła szerokie grono współpracowników i wolontariuszy: pielęgniarki, siostry zakonne, klerycy, księża, lekarze, profesorowie i studenci. Z ich pomocą organizuje dla swoich podopiecznych rekolekcje wyjazdowe, które przywracają chorym radość życia i dodają sił do niesienia codziennego krzyża. Mówiono o Hannie, że poświęcała chorym wszystko: siły, czas i oszczędności. Biegała do nich od rana do wieczora, zanosiła im paczki na święta i imieniny, a dzięki jej staraniom upowszechnił się również zwyczaj odprawiania Mszy Świętej w domu chorego.
Przejście do prawdziwego życia i beatyfikacja

fot. hannachrzanowska.pl
Hanna Chrzanowska umiera w Krakowie 29 kwietnia 1973 roku. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczy kard. Karol Wojtyła, który w homilii mówi m.in. „Dziękujemy Ci, pani Hanno, że byłaś wśród nas (…) jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze, zwłaszcza tego, które mówi: błogosławieni miłosierni”.
Największym przykazaniem jest miłość Boga i bliźniego. Jej bliscy dają zgodne świadectwo, że Hanna w sposób heroiczny wypełniała to przykazanie. Stąd w środowisku krakowskich pielęgniarek zrodziła się myśl, aby podjąć starania o jej beatyfikację. W 1995 roku zwrócono się z prośbą o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego. Po spełnieniu niezbędnych wymogów dokonano jego uroczystego otwarcia w 1998 roku, a w 2015 roku za zgodą papieża Franciszka promulgowano dekret o heroiczności jej cnót. Odtąd przysługuje jej tytuł czcigodnej służebnicy Bożej. Do beatyfikacji potrzebny był jeszcze cud za jej wstawiennictwem. Stało się nim uzdrowienie sparaliżowanej pielęgniarki Zofii Szlendak. Już w 2017 roku za zgodą papieża Franciszka Stolica Apostolska po zbadaniu okoliczności tego uzdrowienia uznała je za nadzwyczajne, co stało się powodem oczekiwania jej rychłej beatyfikacji, która nastąpi 28 kwietnia 2018 roku w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach.
Stawić czoła wilkom
Podczas beatyfikacji bł. Elżbiety Canori Mora, która miała miejsce wspólnie z wyniesieniem na ołtarze bł. Joanny Beretty Molli 24 kwietnia 1994 roku, św. Jan Paweł II przypomniał, że wspomniane żony i matki dawały w codziennym życiu świadectwo trudnym wartościom Ewangelii.
Lekarz ubogich
Tego dnia tętniący zazwyczaj życiem i gwarem Neapol zastygł w ciszy. 12 kwietnia 1927 roku prawie wszyscy mieszkańcy wyszli na ulice, aby pożegnać swojego ukochanego doktora.
Żona Lota – ta zapatrzona w przeszłość
Z historią Lota i jego żony spotykamy się na kartach 19. rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg chce ukarać grzeszne miasto Sodomę, a równocześnie pragnie ocalić sprawiedliwego Lota, bratanka Abrahama, i jego najbliższą rodzinę.