fot. Archiwum Ruchu Światło-Życie
Obserwując współczesny świat, jak również życie samego Kościóła, można odnieść wrażenie, że żyjemy w czasach zobojętnienia na sprawy Boże. Z jednej strony, w polskich warunkach coraz częściej martwimy się pustoszejącymi kościołami czy brakiem powołań do służby Bożej. Z drugiej jednak strony, obserwujemy w samym Kościele różnorakie grupy ludzi poszukujące głębszego życia duchowego. Wiele z tych osób pragnie autentycznej relacji ze Stwórcą, bo jak powiedział św. Augustyn: „Niespokojne jest serce człowieka, póki nie spocznie w Bogu”. Jednym z takich niespokojnych serc obdarzony był z całą pewnością założyciel Ruchu Światło-Życie, sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki.
Ksiądz Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 roku w Rybniku jako siódme dziecko Józefa i Marii. Jego dzieciństwo naznaczone było dramatycznymi wydarzeniami, dzięki którym objawiała się Boża opatrzność. Gdy miał zaledwie osiem tygodni, podczas ewakuacji kamienicy w czasie powstania śląskiego pozostawiono go samego w mieszkaniu. Powrót jednego z powstańców uratował mu wtedy życie. Kilka lat później, bawiąc się z bratem, wpadł do studni, co z kolei skończyło się kilkutygodniowym pobytem w szpitalu. Od wczesnych lat młodości należał do przedwojennego harcerstwa, które wszczepiło mu umiłowanie wolności, objawiające się w jego dalszym życiu.
„Ewangelia przynosi prawdę, że nie ma takiej sytuacji, która nie mogłaby być naprawiona. Nie ma definitywnie przegranej sprawy. Z każdego grzechu można powstać. Każdy grzech może zostać odpuszczony. Człowiek może zacząć od nowa! Jeśli nie znasz Ewangelii – jesteś analfabetą”.
Obozy koncentracyjne
Po wybuchu drugiej wojny światowej brał udział w kampanii wrześniowej, przez co dostał się w niewolę niemiecką. Po udanej ucieczce wrócił do Tarnowskich Gór, gdzie podjął się działalności konspiracyjnej. Został ponownie aresztowany w marcu 1940 roku i skierowany do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie łącznie przez dziewięć miesięcy przebywał w karnej kompanii. Stamtąd przeniesiono go do więzienia w Zabrzu, a później do Katowic, gdzie po skazaniu na karę śmierci oczekiwał na wykonanie wyroku. Tam rozegrało się – jak sam uważał – najważniejsze wydarzenie w jego życiu. Otóż 17 czerwca 1942 roku, oczekując na wykonanie wyroku, doświadczył głębokiego nawrócenia. Odkrył wówczas, że został skazany przez ludzi na śmierć cielesną, ale dotąd sam skazywał siebie na o wiele gorszą, bo śmierć duchową. Pisał później w swoim pamiętniku: „Światło to od razu rozpoznałem i nazwałem po imieniu, gdy powstałem i zacząłem chodzić po celi, powtarzając w duszy: wierzę, wierzę. To światło od tej chwili nie przestało ani na chwilę mną kierować, zwracając moje życie ku Bogu”. Wyroku śmierci nie wykonano przez cztery miesiące i nieoczekiwanie zamieniono go w święto Przemienienia Pańskiego (6 sierpnia 1942 roku) na karę więzienia. Do momentu zakończenia wojny ks. Franciszek Blachnicki przebywał jeszcze w różnych niemieckich obozach pracy. Tuż po jej zakończeniu wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego mieszczącego się wówczas w Krakowie.
Świadoma Eucharystia
fot. unsplash.com
Ksiądz Franciszek Blachnicki uważał, że Eucharystia jest podstawą i środkiem do pielęgnowania życia duchowego oraz włączeniem w paschalną tajemnicę Chrystusa. Zależało mu na świadomym uczestnictwie świeckich w liturgii. Odpowiednikiem Paschy Chrystusa w Eucharystii miała być „pascha chrześcijanina”, czyli ustawiczne przechodzenie od grzechu (śmierci duchowej) do życia, od koncentrowania się tylko na sobie do służenia drugiemu człowiekowi na wzór Chrystusa i świętych. Ten proces zawsze łączy się z osobistą ofiarą (wyrzeczeniami). Ksiądz Franciszek Blachnicki podkreślał również, że w formacji liturgicznej nie chodzi tylko o ćwiczenie śpiewów, wprowadzanie odpowiednich gestów i postaw, ale przede wszystkim o systematyczne i cierpliwe pokazywanie drogi do Boga i do drugiego człowieka.
Liturgia ma prowadzić jej uczestników do osobowego kontaktu z Chrystusem i doświadczania Kościoła jako wspólnoty. Rodzi się ona w wyniku przepowiadania słowa, sprawowania liturgii i wykorzystywania różnych form posługi braterskiej przez codzienne świadectwo życia chrześcijańskiego.
Wolność
W swojej pracy duszpasterskiej ks. Franciszek Blachnicki dużą wagę przywiązywał do wolności, przez co narażał się władzom komunistycznym w Polsce. Miał nieoceniony wpływ na upadek systemu komunistycznego w ojczyźnie. Wielu nie wyobrażało sobie zwycięstwa „Solidarności” bez duchowego i moralnego wkładu, który niosła ze sobą założona przez niego oaza. W latach 60. i 70. była obszarem wolności, bez której trudno byłoby odzyskać niepodległość. Przewinęły się przez nią dwa miliony osób, które następnie tworzyły i wspierały „Solidarność”.
Ksiądz Franciszek Blachnicki zmarł nagle 27 lutego 1987 roku w Carlsbergu w Niemczech, gdzie przebywał od 1981 roku. W latach 2001-2005 zostało przeprowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwo, które wykazało, że ksiądz był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa, również przez najbliższych współpracowników – nawet wtedy, gdy był zmuszony przez władze do emigracji. Wskazano także, że mógł umrzeć wskutek otrucia, jednak w 2006 roku umorzono śledztwo w tej sprawie. W 2020 roku IPN w Katowicach podjął na nowo śledztwo w sprawie okoliczności jego śmierci. Jego proces beatyfikacyjny trwa od 1995 roku.
Bóg za ciebie walczy
Choć bohater dzisiejszego artykułu został wyniesiony na ołtarze w tym wieku, to żył niespełna 400 lat temu. Był jednym z najwybitniejszych ludzi XVII wieku w Polsce. Nazywano go prorokiem Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej, którego dogmat został ogłoszony przez Kościół dwa wieki później.
„Zdobyty przez Chrystusa”
Droga jego powołania nie była wcale prosta i wygodna. Musiał on przejść przez wiele życiowych zakrętów, aby spotkać w swoim życiu Boga i obdarzyć Go bezgranicznym zaufaniem. Bóg jest jednak łagodny i bardzo cierpliwy.
Hagar znaczy wyrwana z pęt śmierci
Postać Hagar występuje w historii Abrahama. Przypomnijmy, że ten patriarcha Izraela żył 18 wieków przed Chrystusem. Zatem mówimy o postaciach sprzed prawie czterech tysięcy lat!