
fot. R. Warenda SCJ
Doświadczenie owoców sakramentu namaszczenia chorych jest zazwyczaj dostępne wąskiej grupie osób. Przede wszystkim choremu, następnie rodzinie i kapłanowi. Ksiądz Michał Olszewski SCJ w swojej książce pt. Jezus chodzi po Krakowie podzielił się wieloma świadectwami uzdrowień, które widział w czasie swojego pierwszego roku kapłaństwa na sercańskiej parafii w Krakowie-Płaszowie. Oto jedno z nich.
Niesamowitą sytuację przeżyłem, gdy szedłem ostatni raz z wizytą pierwszo-piątkową do chorych w naszej parafii. Otóż jedną z osób, które odwiedziłem, był starszy pan, który cierpiał na chorobę Alzheimera. Bardzo ofiarnie opiekowała się nim jego żona. Kobieta zupełnie oddana posłudze przy jego łóżku i obdarzona wielką wiarą. Gdy przyszedłem w ten pierwszy piątek maja, zwierzyła mi się, że jej mąż ma wielkie odleżyny. Otwarte rany na plecach, pośladkach i nogach sprawiały mu wielki ból, a podleczenie tych ran trwało co najmniej pół roku. Nigdy jednak do końca się nie goiły. Z tego powodu chory miał na twarzy wypisany ciągły grymas, który świadczył o tym, jak cierpi dniem i nocą. Pomyślałem: „Jezu, przecież możesz zabrać te odleżyny”. Zwróciłem się więc do jego żony z prośbą, byśmy się pomodlili, by Pan Jezus zabrał te rany i ten ból. Na koniec udzieliłem temu biednemu człowiekowi sakramentu chorych. Po trzech tygodniach, tuż przed moim odejściem z parafii, otrzymuję telefon, w którym żona tego pana prosi, bym ich jeszcze przed wyjazdem odwiedził. Udałem się więc do nich następnego wieczoru. Gdy wszedłem do domu, zobaczyłem zastawiony stół wieloma potrawami, a na nim zdjęcia. Pomyślałem, że ta dobra kobieta, chce po prostu się ze mną pożegnać. Tymczasem już od samego progu z wielką radością w sercu mówi do mnie: „Proszę księdza, to cud! Niech ksiądz popatrzy na twarz mojego męża, nie ma na niej tego grymasu, który mówił o bólu z powodu odleżyn. Wszystkie rany się zagoiły! Zaraz na drugi dzień po modlitwie zauważyłam, że wszystko bardzo szybko się goi. Zrobiłam więc zdjęcia dla rodziny i lekarzy, bo nikt by mi nie uwierzył. Niech ksiądz zobaczy, jak spokojnie teraz mój mąż leży”. Rzeczywiście rany na zdjęciach były straszne. W chwili, w której rozmawialiśmy, wszystko już było zagojone. Pan uczynił wielki cud uzdrowienia. W radości zjedliśmy więc tę kolację i dziękowaliśmy Bogu, że jest tak dobry i nie dopuszcza, byśmy dźwigali ciężary, które byłyby ponad nasze siły.
Fragment książki: ks. Michał Olszewski SCJ, Jezus Chodzi po Krakowie, Kraków 2016.
Droga do wolności
Bardzo chciałbym podzielić się moim doświadczeniem z osobami, które mają problemy z alkoholem, są od niego uzależnione, oraz z ich rodzinami, gdyż to one tak naprawdę najbardziej cierpią.
Jedność w Eucharystii
Msza Święta jest źródłem i szczytem naszej wiary. Uczestnicząc w niej, powinniśmy całą naszą uwagę koncentrować na Osobie Jezusa Chrystusa ukrytego pod postaciami chleba i wina.
Noe – nagi i upojony
Burzliwe były początki biblijnego świata. Oto człowiek, który miał się stać zwieńczeniem dzieła stworzenia, okazał się przyczyną zepsucia idealnego świata stworzonego przez Boga: grzech Adama i Ewy, bratobójstwo dokonane przez Kaina na Ablu. Jednak i z tym uporał się Stwórca.