Gdy jesteś na głodzie…

fot. depositphotos.com

W psychologii uzależnienie określamy jako chorobę, która polega na kompulsywnym, czyli przymusowym zażywaniu danej substancji lub wykonywaniu pewnej czynności pomimo występowania negatywnych konsekwencji takiego zachowania. Definicja ta dzieli wszystkie uzależnienia na dwie kategorie: chemiczne i behawioralne. Pierwsza jej część odnosi się do uzależnienia chemicznego, a więc do konieczności regularnego wprowadzania do organizmu substancji, takich jak np. alkohol, nikotyna, narkotyki, dopalacze, leki. Z kolei uzależnienie behawioralne oznacza potrzebę powtarzania pewnego działania. Przykładem może być granie w gry komputerowe, hazard, niekontrolowane zakupy lub jedzenie, oglądanie pornografii.

Rosnąca lista uzależnień

Co ciekawe, lista rzeczy, od których można się uzależnić, nie jest zamknięta. Postęp technologiczny oraz dostępność różnych nowych sposobów spędzania czasu wolnego powoduje, że rodzajów środków uzależniających wciąż przybywa. Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie słyszał o uzależnieniu od Internetu czy mediów społecznościowych, bo tych typów rozrywki najzwyczajniej w świecie nie było. Dziś są one łatwo dostępne, wciągające, atrakcyjne, a tym samym uzależniające. Do najnowszych, opisanych w literaturze rodzajów nałogów należy uzależnienie od zabiegów medycyny estetycznej, od dbania o własną tężyznę fizyczną i zwiększania masy mięśniowej (bigoreksja) czy od opalania się w solarium (tanoreksja).

Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie słyszał o uzależnieniu od Internetu czy mediów społecznościowych, bo tych typów rozrywki najzwyczajniej w świecie nie było. Dziś są one łatwo dostępne, wciągające, atrakcyjne, a tym samym uzależniające.

Co powinno nas zaniepokoić?

Mimo takiej różnorodności środków uzależniających można wyróżnić pewne wspólne wyznaczniki tego, że korzystanie z nich przyjęło niepokojący, nałogowy charakter. Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 mówi o sześciu kryteriach diagnostycznych uzależnienia. Są to:

  • poczucie wewnętrznego przymusu przyjmowania substancji lub wykonywania czynności, nad którym ciężko zapanować (tzw. głód),
  • trudności w kontrolowaniu zachowania, gdy się je już rozpocznie, np. nie można zapanować nad ilością wypitego alkoholu lub spożywanego jedzenia, wciąż rozgrywa się kolejne partie gier mimo późnej pory lub dużych strat finansowych,
  • zwiększenie progu tolerancji, czyli sukcesywne wydłużanie się czasu poświęconego na nałóg lub odwracanie jego następstw, albo też konieczność ciągłego intensyfikowania aktywności czy zwiększania dawki substancji, by zaspokoić występujący „głód”,
  • zaniedbywanie innych aktywności, zainteresowań, sposobów spędzania czasu, kontaktów z rodziną czy przyjaciółmi,
  • występowanie fizjologicznych objawów odstawienia, które nazywane są zespołem abstynencyjnym, takich jak np. nudności, nadmierna potliwość, bóle mięśni i głowy, drgawki, drażliwość, niepokój, zaburzenia snu,
  • kontynuowanie przyjmowania substancji lub wykonywania danej czynności pomimo świadomości jej szkodliwości i negatywnych skutków, np. zakup kolejnej pary butów mimo pokaźnego debetu na koncie, zażywanie dopalaczy, pomimo że osoba z najbliższego otoczenia straciła przez nie życie.

Przyczyna tkwi w mózgu

Mechanizmów uzależnienia naukowcy doszukują się w funkcjonowaniu naszego mózgu. Został w nim odkryty tzw. układ nagrody, a więc skupisko komórek nerwowych, których pobudzenie wywołuje w naszym organizmie odczucie przyjemności, euforii. Dzieje się to na skutek wyrzutu neuroprzekaźnika, jakim jest dopamina. Okazuje się, że zażywanie różnych substancji chemicznych albo oddawanie się różnym czynnościom aktywuje właśnie układ nagrody i powoduje uwolnienie się dopaminy, która to wprawia nas w błogostan. I to ten stan szczęścia jest dla mózgu uzależniający! Z kolei po pewnym czasie dostarczania sobie bodźców wywołujących pozytywne uczucia zmienia się próg wrażliwości komórek nerwowych, przez co potrzebna jest większa dawka danej substancji, by wywołać satysfakcjonującą odpowiedź neuronów. Jest to odpowiedź na to, dlaczego u osób uzależnionych następuje zwiększenie progu tolerancji.

Dlaczego zatem niektóre osoby tak łatwo popadają w uzależnienie, a innych ten problem wcale nie dotyczy? Wina leży najprawdopodobniej w tzw. genetycznej podatności na uzależnienie. Oznacza to, że układ nagrody u różnych ludzi ma inną wrażliwość. W dużym uproszczeniu, jeśli stężenie dopaminy w naszym mózgu jest zbyt niskie, a dodatkowo funkcjonujemy w środowisku ubogim w stymulację i ubogim emocjonalnie, istnieje większe prawdopodobieństwo, że szukając różnych źródeł pobudzenia, uzależnimy się od tych działających na nasz mózg najbardziej efektywnie.

fot. unsplash.com

Wielu specjalistów podkreśla, że granica między częstym korzystaniem z danej aktywności czy substancji a uzależnieniem jest bardzo cienka. Jako wyraźny sygnał ostrzegawczy należy interpretować pojawiające się poczucie braku kontroli nad danym zachowaniem. Taka czerwona lampka powinna być impulsem do skontaktowania się z terapeutą uzależnień, gdyż rzadko można wyjść z nałogu samemu, bez specjalistycznej pomocy. Co więcej, z konsultacji winna skorzystać również rodzina osoby uzależnionej. Terapia rodzinna pozwoli bowiem przepracować negatywne emocje oraz poczucie winy, a dodatkowa edukacja uwrażliwi domowników na to, jak pomóc osobie zmagającej się z nałogiem, co robić, by nie pogłębiać jej problemów, i jak reagować w przypadku nawrotu szkodliwych nawyków.