Estera jako wierna Tradycji

fot. wikimedia.org

Estera była młodą, niezwykle piękną kobietą, która pochodziła z narodu żydowskiego. Gdy utraciła rodziców (nie wiemy, z jakich przyczyn), zaopiekował się nią wuj Mardocheusz. Esterze nie było dane wzrastać i wychowywać się w swoim własnym kraju, ponieważ razem z wujem, który stał się dla niej przybranym ojcem, została uprowadzona do niewoli babilońskiej. Żyła więc w obcym kraju, bez rodziców, bez ojczyzny. Jednakże w pewnym momencie los uśmiechnął się do uroczej Estery.

Zapomniana sierota królową

W Babilonii rządził wówczas król Aswerus. Otóż, gdy dotychczasowa królowa Waszti nie wykonała rozkazu króla, a przez to dopuściła się publicznej obrazy majestatu i w konsekwencji utraciła królewską koronę, wówczas na nową królową została wybrana właśnie Estera.

Wydawało się, że dla Estery – dotychczas zapomnianej sieroty – nadszedł szczęśliwy czas, ponieważ spośród wielu kandydatek na królową właśnie ona spodobała się królowi i zyskała jego względy. Mogła się odtąd spodziewać życia pełnego dostatków, pięknych strojów i wystawnych przyjęć. Szczęście nie trwało jednak długo. Jednym z najwyższych książąt króla został niejaki Haman, człowiek żądny władzy i własnej chwały. Wydał on prawo, które nakazywało, aby każdy, kto stanie przed jego obliczem, oddał mu pokłon i ukląkł przed nim. Poddani zastosowali się do tego prawa. Wyjątkiem był Mardocheusz, który nie kłaniał się Hamanowi, ponieważ wierzył w Boga Jahwe i ta wiara nie pozwalała mu stawiać czci człowieka ponad cześć Boga.

Wyrok na naród izraelski

To, oczywiście, nie uszło uwagi Hamana, który postanowił zemścić się nie tylko na Mardocheuszu, ale również na całym jego narodzie, czyli na wszystkich Żydach. Aby dopiąć swego, obiecał królowi sporo pieniędzy, a władca obłaskawiony hojnym darem wydał dekret, zgodnie z którym Haman mógł wytracić cały naród żydowski w państwie Aswerusa.

Na wszystkich Żydów w Babilonii padł blady strach. Mardocheusz zaczął gorąco modlić się do Boga o ocalenie Izraela. Równocześnie prosił Esterę, aby wstawiła się u króla za swoim narodem. Uświadomił jej, że zapewne nieprzypadkowo została królową: dzięki swojej pozycji może teraz uratować swój naród.

Dla Estery nadszedł czas wielkiej próby: aby poprosić króla o ocalenie narodu, musiała stanąć przed jego obliczem. Tymczasem prawo babilońskie karało śmiercią każdego, kto nieproszony zjawiał się przed królem. Ocaleć mógł tylko ten, komu król okazał łaskę.

Modlitwa Estery

Estera zaczęła się gorąco modlić do swojego Boga. Jej modlitwa była niezmiernie wzruszająca. W swojej samotności i opuszczeniu, w obliczu niebezpieczeństwa utraty życia, skierowała całą żarliwość swego kobiecego serca do Pana, Boga Izraela. Estera uwielbiała Go za wielkie dzieła, jakie od dawna były udziałem jej ludu, a pochodziły z rąk miłującego Ojca. W tych trudnych okolicznościach jeszcze mocniej wyznała swoją wiarę w Boga, Króla bogów i Władcy nad władcami, a czyniła to, patrząc na bałwochwalstwo narodu, który nie tylko pogrążył Izraelitów w niewoli, ale teraz pragnął całkowicie go unicestwić. 

fot. depositphotos.com

W swojej modlitwie Estera wyznała również wierność wobec prawa Bożego: powstrzymała się od pokarmów ofiarowanych bożkom, nie miała upodobania w ucztach urządzanych w królewskim pałacu, a noszenie korony królewskiej jako znaku wywyższenia łączyło się dla niej z wewnętrznym cierpieniem. Wszystko to pokazało, że w głębi serca Estera pozostała wierna Bogu Abrahama, mimo wyniesienia do godności królowej na dworze Aswerusa.

Z całą pewnością zachowanie tej wierności nie było łatwe. Estera żyła przecież w środowisku, które zachowywało zupełnie inne wzorce niż te, które obowiązywały w narodzie izraelskim. Przede wszystkim nie było tu wiary w jedynego Boga. Jego miejsce zajmował praktycznie władca, który właściwie posiadał absolutną władzę. Poza tym nie było też moralności opartej na Dziesięciu przykazaniach Bożych, co w praktyce oznaczało, że zarówno życie ludzkie, jak i życie małżeńskie czy rodzinne nie cieszyły się walorami świętości i nienaruszalności, ale podlegały ludzkim kaprysom i słabościom, były kruche i nietrwałe. Zachowanie w takich okolicznościach wierności swoim przekonaniom i wyznawanej wiary graniczyło z heroizmem. I Estera tego heroizmu dowiodła. Mogła przecież z łatwością zapomnieć o swoim narodzie, nie ujawniać do końca swojej tożsamości, zachować swoją pozycję bez narażania się na niebezpieczeństwo śmierci. A jednak w imię wiary w jedynego Boga i lojalności wobec narodu, który temu Bogu również starał się służyć, Estera postawiła na jednej szali swoje życie i szczęście, nawet za cenę utraty wyjątkowej pozycji królowej, a być może i życia.

Estera dowiodła swego heroizmu. Mogła z łatwością zapomnieć o swoim narodzie, nie ujawniać do końca swojej tożsamości, zachować swoją pozycję królowej bez narażania się na niebezpieczeństwo śmierci. A jednak w imię wiary w jedynego Boga i lojalności wobec narodu postawiła na jednej szali swoje życie i szczęście.

Modlitwa Estery została wysłuchana. Król okazał jej łaskę, a po wysłuchaniu jej prośby ukarał podstępnego Hamana. Naród izraelski ocalał.

Czy ta mężna niewiasta nie jest wyzwaniem dla wielu współczesnych, którzy tak łatwo wyrzekają się swoich przekonań, aby dostosować się do mentalności swojego środowiska, ulegając presji opinii publicznej czy stosując tzw. polityczną poprawność? Niestety, żyjemy w czasach, w których autorytety mają na ustach demokrację i tolerancję, a równocześnie na niespotykaną skalę lansują wartości sprzeczne z duchem chrześcijańskim i za pomocą różnych rozporządzeń i dyrektyw wywierają presję na wszystkich, którzy chcą zachować wierność swojej wierze czy zasadom moralnym. Oby nie zabrakło nam męstwa i determinacji Estery, by oprzeć się temu duchowi czasów i ocalić naszą świętą Tradycję, która niesie w sobie życie i poczucie głębokiego sensu oraz daje nadzieję na przetrwanie w świecie pełnym zamętu i niepokojów.