fot. unsplash.com
Dążenie do wolności jest jednym z najbardziej podstawowych pragnień człowieka. Często kojarzy się z wolnością od przymusów, ograniczeń czy też odpowiedzialności, również w sferze seksualnej. Jak zauważył Sokrates, najważniejsza jest wolność rozumiana jako wewnętrzna wolność do czynienia dobra. O wolności, jaką daje życie w czystości, kl. Szymonowi Szubarczykowi SCJ opowie ks. Dariusz Lewczak SCJ, duszpasterz angażujący się czynnie w wychowywanie kolejnych pokoleń chrześcijan.
Jak Ksiądz rozumie pojęcie życia w czystości?
To przede wszystkim życie w zgodzie z własnym sumieniem. A kiedy sumienie jest spokojne, to i życie jest bardziej radosne i szczęśliwe. To także wierność przyjętym zasadom, którymi kieruję się w życiu. I nie chodzi tylko o wyuczone kwestie wynikające z chrześcijańskich zasad moralnych, ale po prostu o realizację swoich marzeń. Myślę, że nie ma człowieka, który w pierwotnych ideałach nie marzy o tym, aby być tą jedyną wyjątkową osobą dla tej konkretnej wyjątkowej osoby – z akcentem na „jedyną” także w wymiarze cielesnym. Fakt, że obecnie jest jakieś dziwne przyzwolenie społeczne na dopasowywanie się, wypróbowywanie czy po prostu na zabawę ciałem swoim lub innej osoby, nie zmienia wcale tego pierwotnego pragnienia, które u początków myślenia o związku towarzyszy każdemu człowiekowi. Nie inaczej było ze mną. Jednakże ja swoje doświadczenie czystości przeżywam w życiu kapłańskim i zakonnym. Życie w czystości naprawdę daje radość. Owszem wymaga to niemało wysiłku – celibatariusze to nie anioły, a zatem pokusy nas nie omijają. Mimo wszystko trwanie z czystym sercem obok radości niesie głęboki pokój i zgodę z samym sobą.
Czy istnieją mity często powtarzane w społeczeństwie czy kulturze odnośnie do czystości?
Oczywiście, że istnieją takie mity, np. „Wszyscy tak robią” albo „Wszyscy tak żyją”, albo też „Przed ślubem trzeba się dopasować”. Problem polega na tym, że jednak nie wszyscy, a owo dopasowanie powinno dokonywać się na płaszczyźnie relacji czy komunikacji. Doświadczenie duszpasterskie pokazuje często, że także w małżeństwie z czasem pragnienie współżycia ustępuje miejsca pragnieniu bycia razem, okazywaniu czułości przez bliskość, przytulenie, pocałunek. Cały problem polega na tym, że jeśli związek budowany jest przede wszystkim na cielesności i współżyciu – oczywiście nie uważam, że tylko na tym, ale właśnie ten wymiar życia ma to do siebie, że bywa dominujący – to z czasem atrakcyjnego „wymiennego artykułu” zaczyna brakować. Ciało się starzeje, młodzieńcza piękność zanika, współżycie nie daje już tyle radości. Cóż zatem może przynieść radość z bycia razem? I wówczas związki dobiegają swego kresu. A zatem: nie wszyscy tak żyją, nie wszyscy tak robią i nie trzeba się dopasowywać fizycznie.
Mit, który dla mnie jest hitem, to nazywanie współżycia miłością. Nie wątpię, że osoby, które tak twierdzą, wierzą w tak pojętą miłość. Jednakże Chrystus uczy nas miłości zdolnej do poświęcenia, a nie do korzystania z ciała swojego i drugiej osoby, bez całkowitego oddania siebie do życia razem, do tworzenia związku wiernego, nierozerwalnego i oddanego do końca drugiemu.
Jaki sens posiada zachowanie czystości?
Myślę, że przede wszystkim zachowanie czystości przedmałżeńskiej jest ogromnym uszanowaniem swojego przyszłego współmałżonka. Tylko wówczas mogę uczynić całkowity dar z siebie osobie, którą kocham. Zachowanie czystości jest także okolicznością, która cementuje zaufanie, a chyba nie tylko ja uważam, że jest to dość istotny element budowania związku.
Kolejną rzeczą jest panowanie nad sferą cielesności. Nieuporządkowanie w tej kwestii najczęściej prowadzi do poszukiwania coraz silniejszych bodźców czy wrażeń cielesnych. Owocem tego niestety nierzadko są wszelkiego rodzaju niewierności małżeńskie. Dzisiaj raczej nie robi się wielkiego „halo” z erotyki – mówiąc bardzo delikatnie. Programy telewizyjne ukazujące nagość, dostępność pornografii na wyciągnięcie smartfona… To sprawia, że poprzez obrazy, a następnie pragnienie i chęć ich realizacji łatwo dopuścić się zdrady małżeńskiej. Zresztą już samo pożądliwe spojrzenie jest formą takiej zdrady, ale to wie i czuje sumienie zbudowane na Chrystusie i Jego Ewangelii.
fot. unsplash.com
Jakie korzyści możemy zaobserwować u par, które decydują się żyć we wstrzemięźliwości aż do ślubu?
Przede wszystkim takie małżeństwa nie mają problemu z budowaniem atmosfery zaufania. W związkach takich osób widać i czuć niesamowitą wspólnotę serc. Po czym to zauważam? Chociażby po sposobie komunikowania się, które niejednokrotnie odbywa się bez słów, bo te dwa czyste serca biją – można by powiedzieć – jednym rytmem. Znam wiele świadectw małżonków, którzy naprawdę poświęcili wiele energii na to, aby wytrwać w czystości do ślubu. To niejednokrotnie było okupione ofiarą rezygnacji z wyjazdów we dwójkę, bo np. wówczas musieliby nocować w jednym pokoju – nie tylko łóżku… Z wielu świadectw i przykładów ich życia wiem, że ten wspólny trud niesamowicie wzmocnił ich relację, ale także nauczył ich tego, że dla nich – jako małżeństwa – po ludzku nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma takich trudności, których nie byliby w stanie przezwyciężyć. I to piękne świadectwo, które często słyszałem, że wytrwali dzięki łasce Bożej, dzięki Chrystusowi, bo to Jemu zawierzyli swoją czystą miłość.
Czy można zaobserwować duże różnice między parami żyjącymi w czystości a tymi, które nie przywiązują do tego wagi?
Różnice są ogromne. Przede wszystkim w przeżywaniu seksualności. Tam, gdzie zaistniało współżycie przed ślubem, o wiele mocniej pojawiają się takie problemy, jak pornografia, masturbacja, zdrady małżeńskie. A zatem ta grzeszna sfera bardzo mocno dominuje w tym, co powinno dawać radość, doświadczenie piękna, poczucie wyjątkowości – po prostu szczęście.
Bardzo często widać różnicę w kwestii zaufania do siebie. W życiu par, które nie kształtowały swojego życia do czystości, można dostrzec mechanizmy takiej zaborczej kontroli drugiej osoby. Z czego to wynika? Z doświadczenia opartego na myśli: „Skoro przed ślubem współżył/współżyła z kimś innym, to niby czemu ślub miałby być jakąś przeszkodą?”.
Młodzi są zdolni do niesamowitych poświęceń, a zatem dobre, dojrzałe i piękne przeżywanie czystości może stać się dla nich takim wyzwaniem, które dla wielu będzie możliwe do zrealizowania. A możliwym stanie się wówczas, gdy to stanie się ich pragnieniem.
W jaki sposób ukazać młodym ludziom wartość czystości, żeby nie odbierali tego jako nudnego monologu ze strony rodziców lub wychowawców?
Wydaje mi się, że warto w młodych ludziach rozpalać i pogłębiać te młodzieńcze pierwotne ideały. Na katechezie oczywiście często spotykam się z próbami podważania przez młodych tego, co mówi nam moralność chrześcijańska o czystości, cielesności, seksualności… Mam wrażenie, że może to być poniekąd owoc utraty pierwotnych ideałów, do czego przyczynia się dzisiejszy świat, media, ideologie, a nierzadko sami rodzice. Jednak młodzi zawsze byli, są i będą idealistami. Rozmawiając z nimi otwarcie i szczerze nawet na najbardziej trudne tematy, jesteśmy w stanie rozbudzać w nich to, co zostało wykradzione, wyrwane z ich młodzieńczej natury. Oni marzą o pięknej miłości, takiej romantycznej, kwiecistej; o miłości pełnej przygód, ale i wyjątkowości; o swojej wyjątkowej roli w związku. Sądzę, że ukazywanie im takich ideałów na nowo zaowocuje idealizmem w sferze seksualności. Z pewnością potrzeba też świadectw życia par i małżeństw, które będą zachwycać, a zatem też i pociągać. Myślę, że jest to niesamowite pole do ewangelizacji i wychowania przez ludzi świeckich, którzy swoją miłość budowali i budują na czystości.
Młodzi są zdolni do niesamowitych poświęceń, a zatem dobre, dojrzałe i piękne przeżywanie czystości może stać się dla nich takim wyzwaniem, które dla wielu będzie możliwe do zrealizowania. A możliwym stanie się wówczas, gdy to stanie się ich pragnieniem.
Jak bronić się przed erotyzacją świata?
Niezwykle ważna powinna być w nas świadomość wartości, według których układamy nasze życie. Jeśli chodzi o sprawy związane z wściekle krzyczącą dziś niemalże wszędzie (bo nawet w bajkach dla dzieci) erotyzacją świata, należy pamiętać, że siłą napędową życia każdego człowieka jest miłość. Ta swój początek ma w Bogu, a pierwsze jej doświadczenie jest w rodzinie. Myślę, że dziś o wiele bardziej niż kiedykolwiek wcześniej akcent do wychowania w czystej miłości spoczywa na rodzicach. Kwestia cielesności i seksualności nie może być tematem tabu w rodzinach i nie można pozostawić tej sprawy na taki czy inny przedmiot w szkole, który może nieraz bardziej zaszkodzić, aniżeli pomóc. Wychowywanie do dobrego przeżywania miłości i swojej cielesności, poważne i szczere rozmowy na poziomie odpowiednim do wieku – to wydaje się być dziś fundamentem ochrony człowieka przed erotyzacją.
Bóg daje siłę w każdym utrapieniu
Rok temu trafiła do mnie prośba o modlitwę o szczęśliwe rozwiązanie dla Wiktorii. Wśród licznych próśb, które na co dzień trafiają do uszu kleryka, nie zwróciłem jakoś szczególnej uwagi na tę intencję i jak zwykle poszedłem do kaplicy, żeby się pomodlić.
Pierworodny sługą Chrystusa
Pani Regina jest mamą dwóch synów. W życiu małżeńskim – jak mówi – pewne trudności nie zostały rozwiązane w sposób pomyślny. Na początku wszystko wydawało się idealne, lecz później stało się tak, że mąż potrzebował innej osoby i postanowił wyprowadzić się z domu.
Hagar znaczy wyrwana z pęt śmierci
Postać Hagar występuje w historii Abrahama. Przypomnijmy, że ten patriarcha Izraela żył 18 wieków przed Chrystusem. Zatem mówimy o postaciach sprzed prawie czterech tysięcy lat!