fot. depositphotos.com

Coraz częściej mówi się dziś o zakrzepicy. Wielu ludzi boi się jej, i słusznie. Usłyszeliśmy o niej przy okazji szczepień przeciwko SARS-CoV-2, gdy pojawiło się podejrzenie, że przyjęcie preparatu jednej z firm może dać powikłania zatorowo-zakrzepowe. Również sama infekcja koronawirusem podnosi ryzyko wystąpienia zakrzepicy.

Co sprzyja zakrzepicy?

Przyjmuje się, że do dwóch głównych przyczyn zakrzepicy należą długotrwałe unieruchomienie oraz zażywanie tzw. doustnych środków antykoncepcyjnych u osób z grupy ryzyka. Rozwojowi zakrzepicy sprzyja odwodnienie, dlatego tak ważna jest odpowiednia podaż płynów w ciągu doby. Znaczenie w rozwoju wyżej wspomnianej jednostki chorobowej ma również unieruchomienie, przy czym nie jest konieczne długotrwałe unieruchomienie, aby powstały zakrzepy. Uważa się, że siedzenie godzinę bez poruszania kończynami dolnymi sprzyja powstawaniu zakrzepów, dlatego zaleca się osobom pracującym w pozycji siedzącej wstawanie na dwie-trzy minuty co godzinę, a w czasie długotrwałej podróży robienie przystanków, w czasie których przejdziemy się kilka minut. W sytuacjach, gdy nie jest to możliwe (np. lot samolotem), zaleca się napinanie mięśni łydek lub podawanie heparyny przed długotrwałą podróżą osobom obciążonym kardiologicznie. Podobnie rzecz ma się z pacjentami po zabiegach operacyjnych. Jeśli szybkie uruchomienie pacjenta nie jest możliwe, podaje się heparynę – najczęściej drobnocząsteczkową w zastrzykach w brzuch czy w udo.

Siedzenie godzinę bez poruszania kończynami dolnymi sprzyja powstawaniu zakrzepów, dlatego zaleca się osobom pracującym w pozycji siedzącej wstawanie na dwie-trzy minuty co godzinę.

Co powinno zaniepokoić?

Podziały żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej są różne, jednak w tym artykule skupimy się na objawach, które powinny zaniepokoić czy to pacjenta, czy też jego rodzinę, aby na czas udać się do lekarza, gdyż śmiertelność w przypadku zatorowości płucnej sięga 34%, zaś leczenie zatorowości zmniejsza ryzyko zgonu do ok. 5%. Wielu osobom zakrzepica kojarzy się z żylakami kończyn dolnych. Nie jest to jednak jedyna przyczyna zakrzepicy. Objawem, na który warto zwrócić uwagę, jest dyskomfort kończyn dolnych, czyli uczucie ciężkości nóg po staniu lub chodzeniu, które nie zmniejsza się po ustaniu wyżej wspomnianych czynności. Inne objawy to drętwienia i mrowienia kończyn. Może występować ogólne osłabienie. W przypadku zatorowości płucnej pojawia się kaszel, ból w klatce piersiowej, możliwe jest krwioplucie i osłabienie pacjenta. Często pierwszym objawem zatorowości płucnej jest utrata przytomności, zwykle obserwowana po wysiłku, co w domu możemy często zaobserwować w toalecie, gdy pacjent omdlewa po wykonaniu czynności fizjologicznych.

W razie zaobserwowania powyższych objawów należy niezwłocznie skontaktować się z lekarzem! W sytuacji, w jakiej obecnie znaleźli się pacjenci w Polsce, gdzie dostęp do lekarza jest utrudniony lub część pacjentów boi się iść na wizytę lekarską, jeśli zauważy się u siebie wyżej wspomniane objawy, sugeruję sprawdzenie D-dimerów. Jest to badanie krwi wykonywane w sytuacji podejrzenia zakrzepicy, niezależnie od jej przyczyny. Badanie nie jest refundowane w ramach pomocy lekarza pierwszego kontaktu, lekarz zaś może zaordynować leczenie lub odpowiednio pokierować pacjenta, u którego wynik jest niepokojący.

fot. depositphotos.com

Cichy zabójca 2

„Czy nie jest absurdem to, że tak bardzo troszczysz się o sprawy ciała, natomiast wcale nie troszczysz się o duszę?” – pytał św. Jan Chryzostom. Tym cichym zabójcą, obok którego nie można przejść obojętnie, pisząc o zakrzepicy, jest grzech. Podobnie jak zakrzep może rozwijać się powoli, ale może powstać i w ciągu godziny. I tak jak w przypadku zakrzepicy, tu też potrzebna jest profilaktyka, by nie siedzieć w miejscu bez ustanku, ale robić sobie krótkie przerwy w biegu życia na modlitwę, w sytuacji większego zagrożenia korzystać z sakramentu pokuty, w razie niepokojących objawów kontaktować się z lekarzem – kapłanem i prosić o pomoc czy kierownictwo duchowe, a także dbać o odpowiednie nawodnienie duszy słowem Bożym i ciałem Chrystusa. Dziś, kiedy tak wielu z nas boi się zaburzeń węchu, chciejmy spojrzeć na naukę, którą zostawił nam św. Augustyn, mówiąc: „Gdy ktoś ma zdrowy węch, natychmiast pozna odór grzechu”. Grzech jest zaś jak zator, który zatyka naczynia krwionośne i może doprowadzić z czasem do zgonu, jak poucza nas o tym św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej: „Dusza przyzwyczajona do grzechu powszechnego kończy na tym, że nie dostrzega granicy dzielącej ją od ciężkiej winy”.

Drogi czytelniku, trzeba nam troszczyć się o sprawy tego świata, dbać o zdrowie i życie doczesne w takim wymiarze, w jakim jest to w danej chwili możliwe, a także korzystać z pomocy medycznej, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Wszystko to należy jednak czynić bez lęku przed śmiercią, która i tak dla każdego z nas nadejdzie, a której prawdopodobieństwo w przypadku choroby zatorowo-zakrzepowej jest duże. Jako receptę na nadchodzący czas i jednocześnie życzenie chcę zostawić tobie, drogi czytelniku, i sobie pouczenie św. Jana Bosko, który mówił: „Boję się tylko dwóch rzeczy: śmiertelnego grzechu, który zabija duszę, i śmierci cielesnej, która zaskakuje tego, kto znajduje się w niełasce u Boga”.

Słońce – co za dużo, to niezdrowo

Słońce – co za dużo, to niezdrowo

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do słońca i oczywistym jest dla nas to, że ono istnieje. Lubimy korzystać z kąpieli słonecznych, zachwycamy się piękną opalenizną ludzkiego ciała. W mediach możemy usłyszeć zarówno o korzystnym działaniu promieni słonecznych, jak i o ich szkodliwości dla zdrowia, a co za tym idzie – życia ludzkiego.