
Patrząc na Jezusa,
mam przed sobą Świętość.
O! Jakże się wzruszam,
w ciszy rozważam tę miłość.
Moje myśli solą
i powściągliwe słowa,
zjednoczone z Jego wolą –
a spontaniczna jest moja mowa.
Niełatwo jest kroczyć
za Chrystusem, po kres.
Muszę się Nim zauroczyć,
niech milczenie rozmową mi jest.
Kiedy wpatrzony – Hostię adoruję,
moja dusza oddana Panu wszystka.
Opowiadam Jezusowi, jaki ból czuję,
gdy grzech mną włada i wypełnia pustka…
Matko
Matko
smutnego oblicza,
zatroskana
o swoje dzieci.
Ta gwiazda nie przygasła…
Ta gwiazda nie przygasła, choć oczy ściemniały
i częściej się potykasz w wędrówce dość długiej
ku Betlejem, ku Matce przy Dzieciątku małym,
gdzie nadzieja wśród kolęd przepływa jak strumień.
Noe – nagi i upojony
Burzliwe były początki biblijnego świata. Oto człowiek, który miał się stać zwieńczeniem dzieła stworzenia, okazał się przyczyną zepsucia idealnego świata stworzonego przez Boga: grzech Adama i Ewy, bratobójstwo dokonane przez Kaina na Ablu. Jednak i z tym uporał się Stwórca.