fot. commons.wikimedia.org

Położony na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Indochińskiego kraj o ogromnym bogactwie kulturowym, niezwykłym pięknie przyrody i właściwej sobie egzotyce – Wietnam – stał się miejscem udzielania szczególnej łaski z rąk Maryi.

Początki

Katolicyzm na terenach Wietnamu pojawił się wraz z przybyciem na jego wybrzeża kupców chrześcijańskich pochodzących z Europy. Jednak „nowa wiara” już w zarodku została poddana próbie. W 1533 roku władca Le Trang Ton wydał dekret królewski, według którego głoszenie wiary chrześcijańskiej zostało zakazane. Przeszkody na poziomie państwowym nie powstrzymały jednak misjonarzy przed przybyciem na tereny misyjne. Od połowy XVI wieku w środkowej części Wietnamu, w prowincji Ha Tien działali dominikanie. W 1583 roku z Filipin dotarli franciszkanie, aby rozpocząć ewangelizację północnej części kraju. Nowe, świeże tchnienie do działalności misyjnej przynieśli jezuici, którzy od początku XVII wieku pracowali w prowincji Quang Nam. Wkrótce stworzono pierwsze struktury kościelne, które w 1659 roku papież Aleksander VII oficjalnie uznał, powołując do istnienia dwa wikariaty apostolskie: południowy i północny. W tym właśnie roku Kościół wietnamski oficjalnie się „narodził”.

Zmagania

Już w pierwszych latach swojej obecności na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Indochińskiego chrześcijaństwo regularnie cierpiało srogie prześladowania z rąk władzy państwowej. Wyznawcy nowej religii spotykali się z całym szeregiem zagrożeń, poczynając od aresztowań i pozbawienia majątku, aż do śmierci w okropnych torturach. Prześladowania pociągały za sobą straszne skutki, chrześcijanie wietnamscy ginęli tysiącami podczas masowych egzekucji, których jedynym powodem było świadectwo wiary, napotykające na konsekwentną wrogość państwa. Ogólny czas trwania krwawych ofiar obejmuje ponad cztery wieki: od 1533 roku, gdy wiara chrześcijańska po raz pierwszy została zakazana, aż do 1886 roku, gdy władzę w państwie przejęli Francuzi, wprowadzając wraz z tym wolność religijną. Jednak od 1798 roku, gdy oficjalnie zakazano praktykowania wiary katolickiej, aż do ogłoszenia „pokoju” – śmierć męczeńską poniosło już od 130 tys. do 300 tys. Wietnamczyków.

Atak

fot. commons.wikimedia.org

Jednym z najtrudniejszych okresów dla wyznawców Jezusa był przełom XVI i XVII wieku, kiedy Wietnam został podzielony przez dwie rodziny królewskie: południowy region podlegał rodzinie Nguyen, północny zaś – rodzinie Trinh. Prześladowania, nasilające się od lat czterdziestych XVI wieku, osiągnęły swój szczyt w 1798 roku, gdy dynastia Nguyen ogłosiła chrześcijaństwo sektą, kierowaną przez cudzoziemców, a mającą na celu rekrutowanie i buntowanie ubogich Wietnamczyków przeciw władzy królewskiej. Wojska królewskie z rozkazu dynastii atakowały wioski i dzielnice miast, w których zamieszkiwali katolicy. Nakaz uwzględniał także zburzenie kościołów i likwidacje seminariów duchownych. Aby ratować się przed pewną śmiercią, chrześcijanie uciekali do dżungli. Modląc się i nie porzucając nadziei, niekiedy całe lata oczekiwali na możliwość powrotu. Dokładnie w takiej sytuacji, w stanie nieustannego zagrożenia i ciągłym strachu nadeszło tak upragnione pocieszenie.

Duc Me La Vang

Niewielka grupka uciekinierów przebywała w dżungli, niedaleko miasta Quang Tri w środkowym Wietnamie. Doświadczali powszechnych w tamtych czasach trudności: głodu i chorób, a zmęczenie i zagrożenia nie odstępowały ich ani na chwilę. Zbierać się na wspólną modlitwę mogli jedynie w nocy. Tak spędzali dzień po dniu. Aż pewnego razu, gdy wierni byli zebrani na łące, pod ogromnym drzewem baniana (figowca bengalskiego) ukazała się im otoczona światłem piękna Pani, ubrana w długą pelerynę i charakterystyczne dla miejscowej kultury okrągłe nakrycie głowy, które było używane również przez królowe. Towarzyszyły jej dwa anioły, a na rękach trzymała Dzieciątko. Przedstawiła się jako Matka Boża, po czym ciepłymi i krzepiącymi słowami pocieszała i dodawała odwagi zebranym na modlitwie. Zachęcała ich do wytrwania w utrapieniu i zachowania wiary. Poleciła im także ugotować liście pewnego gatunku paproci i używać jako lekarstwa dla chorych. Powiedziała również: „Dzieci, dam wam to, o co mnie prosicie. Odtąd, kto przyjdzie w to miejsce, aby modlić się do mnie, będzie wysłuchany”. Kiedy w 1802 roku ustały prześladowania, ludzie opuścili dżunglę, a ok. 1820 roku wznieśli w tym miejscu kapliczkę na cześć Duc Me La Vang, czyli Matki Bożej z La Vang.

Przedstawiła się jako Matka Boża, po czym ciepłymi i krzepiącymi słowami pocieszała i dodawała odwagi zebranym na modlitwie.

Dzieło Boże

W latach 1820-1885 przyszła nowa faza prześladowań, w wyniku których kaplica została zburzona. Kult Matki Pocieszenia jednak nie zniknął, bowiem w 1886 roku bp Gaspar Loc nakazał wzniesienie kościoła, który został zainaugurowany dopiero 15 lat później. Podczas tej uroczystości Matkę Bożą z La Vang ogłoszono Opiekunką Katolików. Jako zwieńczenie kultu Matki Bożej – w 300. rocznicę obecności Kościoła w Wietnamie – La Vang zostało oficjalnie wybrane narodowym sanktuarium. Kraju wciąż cierpiącego prześladowania i – mimo tego – wciąż oddającego cześć Matce Pocieszającej z La Vang.

Gorzkie skutki sięgania po alkohol…

Gorzkie skutki sięgania po alkohol…

Nikt nie jest wolny od pokus. Wszyscy jesteśmy kuszeniu, a upadek może zdarzyć się każdemu. Przykładem jest chociażby Noe, o którym wiemy, że był człowiekiem prawym i sprawiedliwym. Mimo to w jego życiu miało miejsce wydarzenie, które rzuciło cień na jego dotychczasowe życie i doprowadziło go do upadku. A stało się to za sprawą alkoholu…

Gdy jesteś na głodzie…

Gdy jesteś na głodzie…

W psychologii uzależnienie określamy jako chorobę, która polega na kompulsywnym, czyli przymusowym zażywaniu danej substancji lub wykonywaniu pewnej czynności pomimo występowania negatywnych konsekwencji takiego zachowania.

Noe – nagi i upojony

Noe – nagi i upojony

Burzliwe były początki biblijnego świata. Oto człowiek, który miał się stać zwieńczeniem dzieła stworzenia, okazał się przyczyną zepsucia idealnego świata stworzonego przez Boga: grzech Adama i Ewy, bratobójstwo dokonane przez Kaina na Ablu. Jednak i z tym uporał się Stwórca.