W posłudze dla chorych

fot. hannachrzanowska.pl

Posługa dla chorych stanowi najgłębszą treść zawodu pielęgniarki. Co jednak stoi u początku tego powołania? Czy jest to tylko altruizm – pragnienie bezinteresownego poświęcenia się dla innych? Na pewno jest on jednym z motywów wyboru zawodu pielęgniarki. Ale czy jest motywem wystarczającym?

Pielęgniarka to osoba, która – jak samo słowo wskazuje – pielęgnuje i czuwa nad drugim człowiekiem, opiekując się nim i troszcząc o niego, zwłaszcza w sytuacji choroby czy starości. Często pierwszą motywacją w wyborze tego zawodu jest pragnienie pomocy drugiemu człowiekowi, rozmowy o jego problemach, doradzania, czasem edukowania. Te motywy sprawiają, że życie osoby, która poświęca się dla innych, staje się wartościowsze i pozwala cieszyć się prawdziwym szczęściem. Radość z pomocy chorym, pomimo wielu trudnych chwil i sytuacji, z jakimi się człowiek spotyka, dodaje nowych energii do większego wysiłku i sumiennej pracy. Altruizm i umiejętność empatii bez wątpienia są tymi cnotami, które ułatwiają kontakt z ludźmi potrzebującymi pomocy i opieki oraz pozwalają pokonywać trudności i zapominać o sobie.

Byłem chory, a odwiedziliście Mnie…

Wiele osób, które poświęcają się opiece nad potrzebującymi, kieruje się jeszcze innymi wartościami – wartościami ewangelicznymi, które dzięki wierze i miłości do Jezusa Chrystusa potrafią później przenosić na grunt codziennej miłości bliźniego. W Ewangelii odnajdujemy wiele wskazań Jezusa mówiących o miłości do drugiego człowieka. Sam Jezus jest dla nas przykładem zatroskania o drugiego człowieka i zauważania jego potrzeb ludzkich i duchowych. To z Jego ust padają nigdy nie tracące na aktualności słowa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Przypominamy sobie również przypowieści na ten temat. Jezus objawia nam także, że na końcu naszego życia będziemy sądzeni z miłości. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; (…) byłem chory, a odwiedziliście Mnie” (Mt 25,34-36).

W każdej chorej osobie, nawet tej najbardziej zdeformowanej, widziała człowieka.

To nie zawód, ale powołanie

Dobrym przykładem łączenia cnót ludzkich z wartościami chrześcijańskimi i przekonaniami religijnymi jest postawa pielęgniarki, służebnicy Bożej Hanny Chrzanowskiej, której uroczystość beatyfikacyjna odbędzie się 28 kwietnia 2018 roku w Krakowie-Łagiewnikach. Ta skromna i pełna pasji kobieta o swojej pracy mówiła, że to nie tylko jej zawód, ale powołanie. W każdej chorej osobie, nawet tej najbardziej zdeformowanej, widziała człowieka. Zawsze uśmiechnięta, w skromnym białym wykrochmalonym uniformie. Chciała przyswoić sobie i wcielać we własne życie słowa Chrystusa, który mówił, że nie przyszedł, aby Mu służono, ale aby służyć (por. Mt 20,28). Własne życie koncentrowała na Eucharystii i niesieniu pomocy bliźnim. Swoim zapałem i pogodą ducha potrafiła angażować lekarzy, księży, studentów, inne pielęgniarki i siostry zakonne oraz wolontariuszy do opieki nad potrzebującymi. Swoją troską otaczała nie tylko chorych – z wielkim oddaniem przynosiła pociechę duchową także dla ich rodzin. Zorganizowała nawet pierwsze w Polsce rekolekcje dla chorych, na których nauki głosił między innymi kard. Karol Wojtyła.

Błogosławieni miłosierni

fot. hannachrzanowska.pl

Podczas Mszy Świętej żałobnej za duszę śp. Hanny Chrzanowskiej późniejszy papież Jan Paweł II powiedział: „Dziękujemy Ci, Pani Hanno, za to, że byłaś wśród nas; że byłaś taka, jaka byłaś. Dziękują Ci za to opiekunki chorych, siostry zakonne, pielęgniarki, młodzież akademicka – cały Kościół krakowski. Dziękuję Ci za to, jako biskup Kościoła krakowskiego. Byłaś dla mnie ogromną pomocą i oparciem. A raczej dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś – z tą Twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem; że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze; zwłaszcza tego, kiedy mówił: «Błogosławieni miłosierni». Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło nam takie świadectwo; tak bardzo przejrzyste, tak bardzo czytelne…”.

Nie tylko pielęgniarki

Każdy chrześcijanin może włączyć się w posługę wobec chorych i starszych. Jakże często spotykamy osoby potrzebujące pomocy w naszych domach. Możemy je odnaleźć także w szpitalach, ośrodkach pomocy czy nawet na ulicy. Dobry uczynek, dyskretne pytanie o to, w czym można pomóc, a czasem zwyczajny uśmiech bez wątpienia złamią początkową niepewność lub lęk w podejściu do osób chorych i potrzebujących. Warto być dobrym i dzielić się tą dobrocią z innymi. Chociaż może się nam wydawać, że stracimy trochę czasu, w rzeczywistości okaże się, że to my sami zostaniemy najbardziej obdarowani.