fot. Archiwum ks. J. Gąsika SCJ

Dar sakramentów w Kościele sprawia, że łączy nas coś więcej niż tylko wartości, komunikacja czy narodowość. Ponad nimi łączy nas Bóg i czyni odpowiedzialnymi za osobiste i wspólnotowe uświęcenie. Początkiem uczestnictwa w tym darze jest przyjęcie sakramentu chrztu.

W październiku mieliśmy okazję odnowić w sobie charyzmat chrześcijańskiego posłannictwa w świecie. „Ochrzczeni i posłani” – tak brzmiało hasło nadzwyczajnego miesiąca misyjnego ustanowionego przez papieża Franciszka dla wzmocnienia świadectwa wiary, które my, chrześcijanie, chcemy nieść ludziom spragnionym Boga lub tym, którzy zagubili sens życia. O tym, jak na misjach swoją wiarę i posłannictwo przeżywa ks. Józef Gąsik – sercanin, przekonamy się w czasie lektury tego misyjnego artykułu.

Misje w Afryce

Nasz misjonarz, mimo swojego wieku, nie boi się wyzwań. Obecnie pracuje we Francji, w miejscowości rodzinnej Założyciela księży sercanów – La Capelle. Jednak jego droga misyjna rozpoczęła się w 1979 roku. Po rocznym kursie językowym wyruszył do Afryki, aby wśród tamtejszej ludności głosić wiarę, sprawować sakramenty i pomagać w trudnych warunkach społeczno-gospodarczych. Jako duszpasterz spędził wiele lat w miejscowości Yangambi, która leży na terytorium Demokratycznej Republiki Konga. „Dla mnie jest ważne – podkreśla misjonarz – zauważać, że każdego dnia Msza Święta gromadziła ok. 50 osób. Natomiast po niej wielu ludzi przychodziło prosić mnie o pomoc. Potrzebowali głównie lekarstw. Moim zadaniem było dostarczanie potrzebnych medykamentów, które przywoziłem z prokury misyjnej. Natomiast jednego razu, pamiętam ze wzruszeniem, była taka sytuacja, gdy pomogłem przyniesionemu przez mamę dziecku. Miało okropną ranę na ciele z zagrożeniem zakażenia. Należało przemyć i odkazić obrażenia. Moja pomoc przyczyniła się do wyzdrowienia dziecka”.

Chrzest na misjach

Oprócz pomocy chorym ks. Józef zajmował się posługą sakramentalną. Skoro w tym numerze piszemy o chrzcie, to i nasze misyjne opowiadanie koncentruje się wokół tego sakramentu. Praca w większej parafii sprawiła, że chrzcił wiele dzieci. Rodzice uczestniczyli przy tej okazji w katechezach przygotowujących ich do wzięcia odpowiedzialności za wychowanie w wierze swoich pociech. Były również sytuacje, gdy nieochrzczone dzieci przed przystąpieniem do I Komunii Świętej również przyjmowały chrzest. Zdarzyło się nawet, że osoba w wieku 50 lat przyjęła ten sakrament. Zatem doświadczenie pastoralne było różnorodne, a udzielanie tego sakramentu było powszechną praktyką, która sprawiła, że Kościół lokalny nieustannie się ożywiał. W przygotowaniu do chrztu pomagali katechiści, inni członkowie rodziny nowo ochrzczonych czy nawet gorliwsi religijnie członkowie klanów.

Rola rodziców chrzestnych

Afrykańskie doświadczenie przydaje się ks. Józefowi w obecnej sytuacji duszpasterskiej, w której się znalazł. Sytuacja we Francji związana z udzielaniem sakramentu chrztu staje się trudna, gdyż często rodzice dziecka proszą o ten sakrament, nie będąc wystarczająco dojrzałymi w wierze. Aby dopomóc rodzicom w wychowaniu katolickim dzieci, Kościół zobowiązuje rodziców chrzestnych do troski o dawanie świadectwa wiary. „Zdarzyło się w jednej rodzinie – mówi misjonarz – około trzy lata temu, że w wypadku zginęła matka i jej dziecko. Niedługo później choroba zaatakowała ojca tej rodziny i zmarł. Dwie dziewczyny (15 i 17 lat) zostały po śmierci rodziców z dziadkami. Przy okazji pogrzebu ojca zapytałem, kto był rodzicami chrzestnymi tych dziewczyn. Była to dobra okazja, by przypomnieć o odpowiedzialności, która na nich spoczywa. Taki przypadek pomaga uświadomić sobie potrzebę opieki nad dziećmi, które straciły rodziców”.

fot. Archiwum ks. J. Gąsika SCJ