
fot. Archiwum prywatne
Posługa misyjna ma swoje źródło w otwieraniu się na relacje. Pierwszą i podstawową jest bliskość z Chrystusem. Na misyjnych drogach ludzie potrafią bardzo często wydobyć coś o wiele bardziej cennego niż tylko wspólna praca czy pomaganie sobie nawzajem. Stawianie w centrum życia osoby Jezusa daje poczucie szczęścia i nadaje sens wszystkiemu, co wokół.
U ks. Zdzisława Pławeckiego SCJ zaczęło się od Kamerunu. Na misjach w Afryce spędził dziewięć lat (2003-2012). Należy ująć jeden rok, w którym odbył kurs formacyjny w Rzymie. Na misjach ks. Zdzisław zajmował się posługą w parafii, formacją i sprawami ekonomicznymi. Dla niego samego było to pozytywne doświadczenie. Kultura kameruńska to przede wszystkim życie w relacjach. Choć kraj jest ubogi, a ludzie cierpią, to jednocześnie potrafią cieszyć się z bycia razem. Relacje to podstawowa rzecz, a ludzie dobrze wiedzą, czym jest wspólnota.
Kolejna misja
Praca misyjna, gdzie aktualnie przebywa nasz sercański misjonarz, nie jest oficjalnie uznana w tym kraju. To, czym zajmuje się on na co dzień, to: uczenie się języka, poznawanie kultury oraz pomoc duszpasterska dla Polaków i osób francuskojęzycznych. W kulturze tego kraju zauważył istotną sprawę – każdy próbuje zdobyć zaufanie u drugiego człowieka, mimo że nie jest to łatwe. Sam mówi, że nie zdobył jeszcze zbyt wielu relacji z miejscowymi. Pytany, czy ludzie mają jakąś relację z Jezusem lub czy cokolwiek o Nim wiedzą, odpowiada: „W książce do nauki języka spotkałem się z tekstem o przebaczeniu. Jezus był tam przedstawiony jako osoba, której największym osiągnięciem była umiejętność przebaczania innym. Uznano, że robił to w sposób przewyższający innych ludzi. Jego czyn jest uznawany jako śmierć za wszystkich ludzi”.
Misjonarz ma możliwość mówić o doświadczeniu żywego Boga, Jego miłości. To właśnie przyczynia się do tego, że ludzie zaczynają wierzyć. Ksiądz Zdzisław wspomina historię jednej kobiety niewierzącej, która weszła do kościoła (w Indiach) i podczas adoracji doświadczyła ogromnego pokoju w sercu. Gdy wróciła do swojego kraju (przyjęła chrzest), to doświadczenie wróciło pod postacią pragnienia wstąpienia do zakonu. Ludzie, chociaż mają ogromne problemy w pojmowaniu nauki teologii opartej na mentalności kultury łacińskiej, doznają relacji z Jezusem. Z naszej europejskiej perspektywy możemy dodać, że nam wiara powszednieje. Inaczej jest, gdy żyje się w innej cywilizacji, np. wschodniej. Tam misjonarze mówią o dzieleniu się przez ludzi doświadczeniem Boga – Prawdy.
Ludzie, chociaż mają ogromne problemy w pojmowaniu nauki teologii opartej na mentalności kultury łacińskiej, doznają relacji z Jezusem.
Osobista zmiana
Ksiądz Zdzisław zauważył w swoim życiu, jak zmieniała się jego relacja do Boga. Pierwszy etap można nazwać używaniem Boga do realizacji swoich planów. Boga postrzegał jako dawcę darów. W nowicjacie przeżył okres walki z powołaniem. Wiedział, że odkrył głos Boży, ale nie zgadzał się z nim. Myślał, że życie kapłańskie i zakonne jest nudne. W czasie rekolekcji ignacjańskich dokonał się przewrót kopernikański – głębokie nawrócenie. W kolejnym etapie Bóg stał się celem samym w sobie, a pragnienia, które posiadał, oczyszczały się. „Relacja do Boga rozwijała się, pojawiło się życie duchowe zjednoczenia z Nim. Adoracja, sakramenty, umieranie w sobie dla Boga, relacja z Jezusem miały moc oczyszczającą. Jedyne pragnienie w życiu to być z Jezusem” – wspomina misjonarz. Obecny misyjny etap jest jeszcze bardziej specyficzny. Mało w nim posługiwania apostolskiego, ale jest trwanie z Jezusem i to daje sens życiu. Misje to także odkrywanie, że żyć z Bogiem to służyć ubogim. I właśnie w ten sposób można odnawiać się i stawać w uprzywilejowanej relacji do Boga. Ludzie, tak jak i ks. Zdzisław, szukają relacji, która zaspokoi ich zapotrzebowanie na szczęście.
Potrzeba nam Jezusa
Będąc proboszczem na wiejskiej parafii w Kamerunie, ks. Zdzisław otrzymał zgłoszenie pragnienia przyjęcia Komunii Świętej przez osobę w bardzo podeszłym wieku. W niedzielę po Mszy Świętej wybrał się z posługą, niosąc Pana Jezusa w Eucharystii. Przybywszy na miejsce, chciał wejść do ubogiej chatki, gdzie mu wskazano miejsce zamieszkania sędziwej staruszki. Jednak ona usłyszawszy, że przyjechał ksiądz, nakazała na siebie zaczekać i sama powoli wyszła. Gdy stanęła przed misjonarzem, upadła na kolana i ucałowała mu buty, mówiąc: „Bo mi Jezusa przyniosłeś!”. Wiara prostych ludzi zadziwia i staje się nagrodą misjonarskiego trudu.

fot. Archwium prywatne
Wymodlić niemożliwe
Niderlandy to kraj, który jeszcze pół wieku temu wydawał liczne powołania do życia zakonnego i kapłańskiego. Wielu sercanów, którzy stamtąd pochodzili, udawało się na misje we wszystkie zakątki świata. Dzisiaj to do niego przybywają księża z innych państw. Tak jest choćby z trzema kapłanami z naszego Zgromadzenia, wśród których jest również jeden sercanin z Polski.
Bogactwo niesienia Ewangelii
Ksiądz Władysław Ostrowski SCJ, który przez siedem lat pracował w latach 80. ubiegłego wieku w Zairze wśród plemienia Bakumu, zechciał podzielić się z nami swoim doświadczeniem pracy misyjnej.
Uriasz, czyli niezawiniona śmierć
Jezus doskonale wie, że każde zło zaczyna się od małych rzeczy. Tak jak mały kamyk może zapoczątkować niszczącą lawinę, tak pożądliwe spojrzenie może doprowadzić do tragedii.