fot. depositphotos.com

Na co dzień w wielu czynnościach wspomagamy się zmysłem wzroku. Gdybyśmy byli pozbawieni tego luksusu, proste czynności, jak choćby zrobienie herbaty, mogłyby powodować wiele nieprzewidzianych wcześniej trudności. To nie oznacza jednak, że bez wzroku nie da się normalnie funkcjonować w społeczeństwie. O tym, gdzie się nauczył, jak sobie radzić, kl. Szymonowi Szubarczykowi SCJ opowiedział Patryk, absolwent szkoły w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach.

Jak wspominasz pobyt w Laskach?

Z życiowego punktu widzenia zostałem w pewnym stopniu przygotowany do samodzielności, niezależności od innych oraz większej swobody w poruszaniu się. To samo dotyczy strony intelektualnej. Jeśli zaś chodzi o sferę duchową, to wychowawcy i nauczyciele starali się też w miarę możliwości wpoić we mnie wartości chrześcijańskie. Można dziękować Bogu za to dzieło, bo przez tę szkołę przewinęło się już wiele osób na przestrzeni wieku. Dzięki pobytowi w Laskach pozostało mi też wiele cennych kontaktów. Bardzo miło wspominam coroczne dni specjalne odbywające się w maju. W tym dniu odprawiana jest Msza Święta oraz odbywają się spotkania artystyczne, które mają charakter integracyjny z absolwentami. Są one też okazją do uświadomienia sobie wartości dzieła bł. Elżbiety Róży Czackiej. Sama nie widziała, bo miała wypadek na koniu. Na kawałku ziemi, który otrzymała, postanowiła stworzyć coś, co będzie służyć ludziom.

Czy ten ośrodek to jedyna taka szkoła w Polsce?

Szkół dla niewidomych jest więcej, ale to jedyny taki ośrodek katolicki. Co więcej, jest to cały kompleks budynków oddanych do dyspozycji uczniów. Do niego należy: przedszkole, szkoła podstawowa, szkoły ponadpodstawowe, oddzielne internaty dla dziewczyn i chłopców, szkoła dla dzieci z różnymi sprzężeniami, kaplica, basen, szkoła muzyczna pierwszego stopnia, sala gimnastyczno-rehabilitacyjna, kącik kuchenny (dla tych, którzy lubią lub chcą się nauczyć gotować). Oprócz tego są różne pracownie, biblioteka brajlowska i domki, które wynajmują absolwenci albo nauczyciele.

Czy uczyły Cię siostry zakonne?

Zazwyczaj nauczały katechezy, choć zdarzało się też, że niektóre zajmowały się innymi przedmiotami. Z jedną siostrą miałem fizykę w gimnazjum, a potem chemię w liceum. W większości nauczycielami są tam osoby świeckie. Byli tam też obecni księża, którzy uczyli katechezy, głosili konferencje, przeprowadzali rekolekcje i służyli pomocą duchową.

Mieliście tam plan dnia?

Siostry zakonne i księża mają narzucony ścisły harmonogram obejmujący modlitwy i różne praktyki. My uczestniczyliśmy we Mszy Świętej głównie w przypadku świąt i uroczystości. Jednak jeśli ktoś chciał wziąć udział we Mszy Świętej lub nabożeństwie, to nie stanowiło to problemu. Codziennie zaczynaliśmy od śniadania, potem mieliśmy lekcje w szkole, obiad, następnie różnego rodzaju zajęcia lub czas na odrabianie lekcji, kolacja, czas na naukę i spotkanie z wychowawcą. Praktycznie każda czynność była poprzedzana krótką modlitwą.

fot. depositphotos.com

Jakie przedmioty w planie zajęć pomagały Ci osiągnąć samodzielność?

Takim podstawowym przedmiotem, który wszyscy muszą mieć w Laskach, jest orientacja przestrzenna. Nauczyciel, który tego uczy, sprawdza nas pod kątem samodzielności. Zacząłem uczęszczać na te zajęcia w wieku 14 lat i przez kolejne siedem lat udało mi się wypracować podstawowe umiejętności. Gdy instruktorka zauważyła, że sobie radzę, pozwoliła mi przystąpić do egzaminu. Dzięki temu teraz mogę już jeździć sam, gdzie tylko chcę, bo znam zasady bezpieczeństwa i poruszania się. W ramach tych wykładów uczyłem się także podstawowych umiejętności typu: przygotowanie herbaty, kawy, podgrzanie sobie posiłku, zrobienie kanapki, nakrycie do stołu, odpowiednie trzymanie kubka, czajnika i innych narzędzi. Mamy do dyspozycji specjalne urządzenia, np. do parzenia kawy, dzięki którym nie musimy się obawiać poparzenia gorącą wodą.

Jak radzisz sobie z elektroniką?

W komputerze i telefonie są specjalne aplikacje, dzięki którym głos nam podpowiada, co jest wyświetlane na ekranie. Natomiast do komputera można dokupić specjalną linijkę bazującą na przyjaznym dla osób niewidomych alfabecie Braille’a. Takie unowocześnione sprzęty (bo kiedyś korzystaliśmy tylko z maszyn) są bardzo pomocne w nauce, codziennym życiu i funkcjonowaniu. Dzięki programowi mówiącemu mogę odbierać pocztę elektroniczną i korzystać z mediów społecznościowych.

Czyli skoro możesz normalnie korzystać z komputera, to nie ma też problemu z pracą?

Niewidomi informatycy pracują i normalnie funkcjonują jak osoby widzące na rynku pracy, potrzebują jedynie oprogramowania mówiącego. W Laskach mamy pięcioletnie technikum, dzięki któremu można przygotować się do konkretnego zawodu, np. informatyka lub masażysty. Oczywiście nie oznacza to, że tylko w tych kierunkach możemy się rozwijać. Ja np. skończyłem liceum ogólne i obecnie studiuję na normalnej uczelni wyższej z ludźmi, którzy widzą. Mimo że idzie mi trochę wolniej, ciągle staram się ukończyć studia. To oznacza, że jako osoba niewidoma mogę się odnaleźć w różnych zawodach na rynku pracy.

Pierworodny sługą Chrystusa

Pierworodny sługą Chrystusa

Pani Regina jest mamą dwóch synów. W życiu małżeńskim – jak mówi – pewne trudności nie zostały rozwiązane w sposób pomyślny. Na początku wszystko wydawało się idealne, lecz później stało się tak, że mąż potrzebował innej osoby i postanowił wyprowadzić się z domu.