
fot. depositphotos.com
Przemierzając wypełnione dorobkiem ludzkości biblioteki i muzea czy śledząc z zapartym tchem dzieje bohaterów sztuk teatralnych oraz akcji filmowych, przystając w zachwycie i pokorze przed potęgą i urokiem malowniczych pejzaży, dochodzimy do przeświadczenia, że piękno jest doskonałością często nieosiągalną, dla oczu utkwionych w codzienności. Nic bardziej mylnego, bowiem to nie piękno czyni świat, lecz świat pozwala sobie na piękno.
Możemy się z tym nie zgadzać z powodu różnorodnych doświadczeń, lecz ono zaklęte jest w prostym życiu, w jego monotonii, w jego powadze i uśmiechu, a nawet w chorobach i słabościach. Piękno to ludzka wrażliwość na zaskoczenia, których dostarcza nam codzienność, to zdolność do szaleństwa, które pozwoli nam spojrzeć na to samo życie w sposób całkowicie nowy, przekraczający najśmielsze oczekiwania.
Urzekająca prostota
Chyba każdy przynajmniej raz w życiu pozwolił swojemu sercu zapłonąć mocniej na widok rozgorączkowanego nieba podczas zachodu słońca czy delikatności wiatru szumiącego wśród liści lasu. Zwykłe zjawiska, powtarzające się nieustannie, jednego dnia unoszą nas w zachwycie, innego niezauważone umykają nam przez palce. ,,Mówisz do mnie / Spadającą kroplą / Wiosennego deszczu” – napisał w swoim wierszu nasz czytelnik, Kazimierz Budyn. Niewątpliwie nie tylko przeżył on w pokorze głębię tego prostego cudu, ale co ważniejsze, dostrzegł w nim obecność Tego, który jest źródłem wszelkiego piękna. Ta bowiem krótka notatka mówi do nas jasno: „Spójrz! Bóg ukrywa się w moim życiu! Nie zstępuje na ziemię tylko na czas podniosłych uroczystości ku swojej czci, ale jest zawsze, choć nie zawsze jest poszukiwany”. Możemy przeoczyć Go wśród gonitw i problemów, skupiając całą swoją uwagę właśnie na nich i zapomnieć, że nasz Bóg nie jest tylko Bogiem niezwykłości i cudów – przede wszystkim jest bowiem Tym, który czeka w naszej codzienności. W tym artykule chciałbym podzielić się z wami własnym zdziwieniem, a mianowicie odkryciem Bożego piękna w twórczości nam najbliższych, dzielących się z nami swoimi przemyśleniami i obserwacjami czytelników. Oni właśnie sprawili, że zacząłem zadawać sobie pytanie o to, co w rzeczywistości jest sztuką. Czy aby na pewno jest nią tylko to, co z przejęciem podziwiamy – pełne mocy i harmonii? Czy to może właśnie nasza wrażliwość sprawia, że sztuka i piękno są w ogóle możliwe?
A my, jako ludzie wierzący, powołani jesteśmy do tego, by szukać Boga tam, gdzie Jego miejsce, a więc w prozaicznym życiu człowieka.
Siła drzemie w Tobie
Nie przesadzę, jeśli napiszę, że odpowiedź na to pytanie znalazł kolejny z naszych czytelników, pan Jarosław Strybe. Napisał bowiem: ,,Z nadzieją na ludzi zerkam, / Gdy w sercach ich dobro się rodzi / Jako maleńka iskierka, / Żeby nam życie osłodzić”. W swoim wyznaniu nie pominął on przecież ani uroku zjawisk, które obserwujemy, ani mocy własnego spojrzenia. Zrozumiał, że bez pięknego wzroku pełnego nadziei ciężko odnaleźć świat obfity w dobro i pozwalający cieszyć się szczęściem. Poszukujący bowiem są tymi, którzy są zdolni do zaskakujących odkryć. A my, jako ludzie wierzący, powołani jesteśmy do tego, by szukać Boga tam, gdzie Jego miejsce, a więc w prozaicznym życiu człowieka. Nasz zachwyt nad majestatem świata winien więc być równie codzienny jak szum strumienia, który przepływa nieopodal naszego domu, jak spotkania z najbliższymi, które powtarzają się co dnia, lub jak spokój odczuwany w czasie porannej i wieczornej modlitwy. Pan Strybe podzielił się z nami także swoją osobistą prośbą, którą warto, byśmy i my kierowali do Boga. Napisał bowiem: ,,Miłuję brata swojego, / Jak przykazuje Bóg. / Nie upatruję w nim niczego złego… / Obym zawsze tak czynić mógł”. Piękno naszego bliźniego nie jest więc jedynie jego wysiłkiem czynienia dobra, lecz także moim staraniem się szukania dobra, które nie zawsze rzuca się w oczy.
Piękno ze szpitalnej sali
Myślę, że to dobry moment, by zadać pytanie: czy w chorobie i starości możliwe jest jeszcze przeżywanie piękna? Czy bóle i różnego rodzaju strapienia nie przytępiają naszej wrażliwości do tego stopnia, że całkowicie obojętniejemy na szczęście? Jeśli przytoczone przeze mnie przykłady naszych, zafascynowanych urokiem życia i świata, czytelników nie wystarczają, to chciałbym powołać się na fragment z wiersza pani Reginy Nachacz, w którym napisała: „Ze szpitalnej sali / Patrzą w dal / Chorzy i lekarze, / Starszy pan. / Modlitwą żarliwą / Kocha on świat, / Codziennym różańcem / Zbawia nas”. Zauważyła ona bowiem coś szczególnie ważnego, a mianowicie to, że nasza modlitwa, osobista rozmowa z Bogiem, uwrażliwia nasze serca na dobro, które dokonuje się w świecie.

fot. depositphotos.com
Jak o człowieku wierzącym pisałem wcześniej jako poszukującym Boga w zjawiskach, tak człowieka modlącego się trzeba określić jako czułego na dobro, a tym samym czułego na obecność Boga. Co więc ta modlitwa ma w sobie, że pozwala cieszyć się błahostkami wśród ważkich problemów? Że pozwala zachować młodość ducha w okresie starości ciała? Modlitwa nawraca, zmienia myślenie i oczyszcza wzrok. Kończę piękną maksymą, która wyszła spod pióra naszego czytelnika. Brzmi ona następująco: ,,Musisz pokonywać własne «Ja» / Mocą metamorfozy, co dnia”. Wtedy doświadczysz piękna.
Od fałszu do autentyczności
Problem nadmiernego picia alkoholu jest obecny w Polsce. Często okazuje się, że spożywanie alkoholu jest przykrywką dla problemów, które dzieją się wewnątrz człowieka. Można powiedzieć, że uzależnienie jest chorobą nieumiejętnego przeżywania emocji.
Rodzina alkoholowa?
Powszechność problemu nadużywania alkoholu, niestety, w naszym kraju nie słabnie. Co więcej, mierzą się z nim dzisiaj już nie tylko mężczyźni, lecz coraz częściej dotyka on także kobiet.
Noe – nagi i upojony
Burzliwe były początki biblijnego świata. Oto człowiek, który miał się stać zwieńczeniem dzieła stworzenia, okazał się przyczyną zepsucia idealnego świata stworzonego przez Boga: grzech Adama i Ewy, bratobójstwo dokonane przez Kaina na Ablu. Jednak i z tym uporał się Stwórca.