
My, którzy znamy tysiące Twoich twarzy:
skrwawionych, obolałych, konających, ścierpniętych,
błagamy Ciebie, idąc do Twoich ołtarzy:
„Pokaż swą twarz nieznaną – zjaw się uśmiechnięty”.
Wyjmij ciernie ze skroni i zmyj krew czerwoną,
obmyj oczy obolałe, które dobrze znamy,
i uśmiechnij się do nas jak stary listonosz,
który z dobrą wiadomością przystanął u bramy.
Niech Twa niezastąpiona miłość nasze serca muśnie
jak lazurowe słońce kwietniowej niedzieli.
Błagamy Cię o uśmiech, o zwyczajny uśmiech,
bo go nie pamiętamy, bośmy zapomnieli…
Nasza Matko!
Najukochańsza nasza Boża Matko –
prowadź nas wszystkich
wśród życiowych dróg,
byśmy w codziennym zgiełku tego świata
szli tylko tam,
gdzie widzieć chce nas Bóg!
Kto ma wiarę w Boga…
Wszystkim,
którzy tak żyli,
radością będą słowa
Chrystusa Sędziego:
„Pójdźcie sprawiedliwi…”.
Żona Lota – ta zapatrzona w przeszłość
Z historią Lota i jego żony spotykamy się na kartach 19. rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg chce ukarać grzeszne miasto Sodomę, a równocześnie pragnie ocalić sprawiedliwego Lota, bratanka Abrahama, i jego najbliższą rodzinę.