fot. Ł. Grzejda SCJ
Blisko czterdzieści razy miałem radość przebywać w Lourdes. Podczas jednej z pielgrzymek byłem świadkiem niezwykłego wydarzenia. Spędziłem wówczas w Lourdes jeden dzień, niezwykle pogodny i ciepły, a przede wszystkim bogaty w przeżycia duchowe. Pilot naszej pielgrzymki otrzymał telefon z domu rodzinnego, że któreś dziecko z jego bliskiej rodziny jest ciężko chore i został poproszony o modlitwę w jego intencji przy Grocie Massabielskiej. Ponadto zamówił u mnie Mszę Świętą o łaskę zdrowia dla tego dziecka. Zgodziłem się, uzgadniając z nim, że będzie to Eucharystia, którą odprawię następnego dnia rano w „Krypcie” nad grotą.
Nazajutrz, gdy po południu wyjeżdżaliśmy z Lourdes, na jednym z postojów autokaru podszedł do mnie ów pilot. Wręczył mi ofiarę za odprawioną Mszę Świętą i powiedział, że otrzymał z domu ponowny telefon. Okazało się, że to dziecko w tym samym dniu i o tej samej godzinie, w której była odprawiania Msza Święta w jego intencji, uzyskało wyraźną poprawę stanu zdrowia. Wszystko wskazywało na to, że będzie zdrowe. Radość pilota udzieliła się i mnie, jako że dane mi było być blisko cudu uzdrowienia w Lourdes. Cudu, choć nie naocznego, znanego tylko ze słyszenia, ale bez wątpienia prawdziwego.
Każda z moich pielgrzymek ukazuje mi na inny sposób wielkość Bożej dobroci.
Każda z moich pielgrzymek ukazuje mi na inny sposób wielkość Bożej dobroci. Drobne niedogodności podróży są niczym wobec radości brania udziału we wspólnym hołdzie składanym Maryi w Jej uprzywilejowanym miejscu, cieszenia się możliwością ucałowania skały, na której spoczywały stopy Najświętszej Panienki, napicia się i umycia w źródle, które tylu tysiącom ludzi dało ulgę w cierpieniu, niektórym nawet odzyskanie zdrowia i siły. Ponoszenie trudów pielgrzymowania to niemal poczucie obowiązku, spłacanie długu wdzięczności za możliwość bycia pielgrzymem, a większe niż zazwyczaj trudności dają przeczucie większych łask, zyskiwanych tak dla siebie, jak i dla innych.
Pragnienie przyjścia z pomocą bliźniemu jest w tym miejscu tak bardzo charakterystyczne. Ulżyć drugiemu stanowi radość i chlubę, nigdy zaś nie powoduje zawstydzenia.
Nie potrafię wystarczająco odwdzięczyć się Bogu i Matce Najświętszej za to, że mogłem już tyle razy być w Lourdes, a przecież wiele innych osób, bardziej na to zasługujących, nie miało takiej możliwości.
Szukając domu…
Nad powołaniem do życia zakonnego zastanawiałam się od czasu szkoły podstawowej. Przyglądałam się wtedy uważnie o dziewięć lat starszej kuzynce. Odwiedzałam ją wraz z jej mamą w różnych placówkach.
Dorastanie do spotkania
Jeszcze cztery lata temu byłam ateistką. Moja córka chciała iść wtedy do Pierwszej Komunii Świętej, a nie była jeszcze ochrzczona.
Hagar znaczy wyrwana z pęt śmierci
Postać Hagar występuje w historii Abrahama. Przypomnijmy, że ten patriarcha Izraela żył 18 wieków przed Chrystusem. Zatem mówimy o postaciach sprzed prawie czterech tysięcy lat!