Leon Dehon – człowiek o misyjnym sercu

fot. Archiwum

Każdy człowiek pragnie być szczęśliwy i chce odnaleźć swoje miejsce w świecie. Takie osadzenie się w rzeczywistości dzieje się w procesie edukacji. Z nią jest dziś różnie i ciągłe zmiany mogą nie służyć dzieciom w osiąganiu dojrzałej stabilności życiowej. Wyzwaniem pozostanie jednak dążenie do łączenia edukacji z wychowaniem oraz realna współpraca szkoły z rodzicami.

Podobnie było we Francji w XIX wieku, kiedy żył o. Leon Dehon. Sytuacja rodzinna pozwoliła mu ukończyć szkołę i studia. Lecz już z wyborem dalszej drogi życiowej, czyli realizowaniu powołania kapłańskiego, nie było tak łatwo. Wyraźny sprzeciw ojca wobec decyzji syna spowodował dużo napięć w rodzinie i na jakiś czas odsunął realizację pragnienia służenia Bogu i Kościołowi.

Głęboka motywacja wypływająca z osobistego doświadczenia wiary Leona Dehona wywoływała jednak jeszcze większą determinację, by nie rezygnować ze szlachetnego postanowienia. To, czego Dehon pragnął, to troska o zbawienie dusz ludzkich oraz gorliwość duszpasterska kapłanów, którzy pierwsi mają się troszczyć o dobra duchowe. Projekt Leona Dehona wciąż dojrzewał w jego sercu i miał swój szczególny moment 19 grudnia 1868 roku, kiedy to w bazylice laterańskiej w Rzymie przyjął święcenia kapłańskie. W tym roku obchodzimy 150. rocznicę tego wydarzenia.

Otwartość na świat

fot. Archiwum

Po pierwszych latach gorliwej służby duszpasterskiej w Saint-Quentin o. Leon Dehon jeszcze bardziej określał szczególne zapotrzebowanie w Kościele na: formację kleru, duszpasterstwo społeczne oraz działalność misyjną. Ten trzeci aspekt warto rozwinąć, gdyż czynnik misyjny jest szczególnym elementem charyzmatu założonego przez o. Dehona zgromadzenia zakonnego. Świadomość o małej ilości księży oraz niskim poziomie życia społecznego w krajach Ameryki Południowej wpłynęły na propozycję, jaką złożył on Stolicy Apostolskiej, deklarując dyspozycyjność księży sercanów do posługi na innych kontynentach. Zaczęło się od misji w Ekwadorze, gdzie, jak dostrzegł o. Leon, narzędziem odnowy moralnej może być charyzmat wynagrodzenia kapłańskiego.

Otwartość na świat

Choć o. Leon Dehon miał ogromne pragnienie wyjazdu na misje, to jednak realizacja tego szczególnego zadania nie dokonała się bezpośrednio. Tak napisał w swoim dzienniku w styczniu 1925 roku: „Ideałem mojego życia, życzeniem, które formułowałem ze łzami w mojej młodości, to zostać misjonarzem i męczennikiem. Wydaje mi się, że życzenie to się spełniło. Jestem misjonarzem przez stu lub więcej misjonarzy, jakich mam we wszystkich częściach świata”. Do momentu śmierci o. Dehona misjonarze sercańscy dotarli z przesłaniem miłości Bożego Serca do takich krajów jak: Ekwador, Kongo, Finlandia, Kamerun, RPA, Indonezja.

To, czego Dehon pragnął, to troska o zbawienie dusz ludzkich oraz gorliwość duszpasterska kapłanów, którzy pierwsi mają się troszczyć o dobra duchowe.

Co było celem, dla którego tak gorliwie Założyciel księży sercanów wprowadzał misyjność wśród swoich współbraci? Była to miłość Chrystusa, która całą grupę sercańskich misjonarzy otwierała na sprawy ludzi biednych i spragnionych Dobrej Nowiny o zbawieniu. Misyjne serce o. Leona Dehona do dziś jest wzorem dla wielu ludzi gotowych pomagać Kościołowi w duchowych potrzebach oraz odbudowaniu społeczeństwa według chrześcijańskich wartości. Jego słowa skierowane do swych duchowych synów : „Idźcie, dajcie poznać światu miłość Najświętszego Serca Jezusowego”, przemieniają się dzisiaj w obowiązek i trud głoszenia oraz przybliżania światu cywilizacji miłości.

Kraj klonowego liścia

Kraj klonowego liścia

Każdy ochrzczony jest wezwany do bycia poprzez swoje słowa i czyny uczniem-misjonarzem Jezusa Chrystusa, gdziekolwiek Bóg go pokieruje. Ta podstawowa zasada kierowała ks. Willyansem Pradem Rapozem SCJ, kiedy zaakceptował zaproszenie do służenia Bogu w obcym kraju, jakim była dla niego Kanada.