fot. depositphotos.com
Przyjmując chrzest święty, zostajemy włączeni do rodziny Boga, stając się Jego umiłowanymi dziećmi. Na skutek grzechu pierworodnego dalej pozostaje w nas jednak grzeszna natura. Chrzest gładzi grzech pierworodny, ale nie wymazuje jego skutków. W obliczu naszej słabości jesteśmy zatem narażeni na upadek każdego dnia. Nie jest jednak ważne, ile razy upadniemy, lecz ile razy powstaniemy – przyjmując pomocną dłoń Zbawiciela. Tą pomocną dłonią Boga jest sakrament pokuty i pojednania, w którym Chrystus oczyszcza nasze rany, uzdalniając nas do życia na sposób duchowy i święty.
Potworność grzechu
Im bardziej człowiek poznaje szpetotę grzechu, tym bardziej po jego popełnieniu czuje się niegodny, by spojrzeć na Stwórcę. Przykładem tego są święci, którzy nawet po niewielkiej niewierności wobec Boga uważali się za ostatnich grzeszników. Każdy grzech oddala nas od Pana, gdyż nieskończenie Święty Bóg nie może w pełni przebywać tam, gdzie wkrada się zło. Całkowitym odwróceniem się od Boga jest grzech ciężki, zamykający nam dostęp do nieba. Pan Jezus objawiając się jezuicie o. Aernoudtowi, powiedział: „Ilekroć ciężko grzeszysz, ponosisz śmierć nadprzyrodzoną i tracisz wszystkie zebrane zasługi, podobnie tracisz prawo do dziedzictwa niebieskiego, a stajesz się razem z szatanami współdziedzicem piekła” (Naśladowanie Najświętszego Serca Jezusowego). Taka kolej rzeczy jest największym dramatem człowieka, ale również Boga, który pragnie, abyśmy byli z Nim tam, gdzie On jest.
Każdy grzech oddala nas od Pana, gdyż nieskończenie Święty Bóg nie może w pełni przebywać tam, gdzie wkrada się zło.
Czekam na ciebie
Niejednokrotnie można spotkać się z przekonaniem, że nie jest koniecznym wyznawać swoje grzechy przed osobą kapłana. „Ja spowiadam się Bogu, a nie ludziom” – słyszymy z ust ludzi mających „nie po drodze” z Kościołem. Rzeczywiście nie jest łatwo zwierzyć się z grzechów drugiemu człowiekowi, ale pamiętajmy, co Pan powiedział do apostołów: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10,16). To Jezus spowiada każdego człowieka, posługując się jedynie osobą kapłana. Pewnego dnia Pan powiedział do św. Faustyny: „Kiedy zbliżasz się do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia”. Rzeczywiście sakrament pokuty i pojednania jest trybunałem Bożego miłosierdzia, gdyż w nim zostają nam odpuszczone wszystkie grzechy. Ponadto to lekarstwo duszy, które leczy nasze wady, odpędza pokusy, wlewa nową łaskę, pogłębia relację z Bogiem i coraz bardziej umacnia w dobrym.
Podsumowanie życia
Czasem ludzie w podeszłym wieku mają wątpliwości, czy wyznali wszystkie swoje grzechy. Dobrą praktyką jest zatem spowiedź z całego życia. Zaczynając przygotowywać się do sakramentu pokuty i pojednania, można postawić sobie pytania: „Od jak dawna nie odbyłem dobrej i sumiennej spowiedzi? Czy gdyby Pan zabrał mnie jeszcze dziś z tego świata, dostąpiłbym zbawienia?”. Aby żałować za swoje grzechy, najpierw należy je dostrzec! Dopóki człowiek nie stanie w prawdzie o sobie i nie powie: „Zgrzeszyłem!” – nie podejmie działania do wyjścia ze swojego położenia. Pomódlmy się zatem do Ducha Świętego o pomoc w przygotowaniu się do spowiedzi. Prośmy o łaskę prawdziwej skruchy oraz postanowienia poprawy. Następnie odprawmy rachunek sumienia, pamiętając, że Bóg nie jest bezwzględnym księgowym, który ważność sakramentu uzależnia od wypowiedzenia każdego najdrobniejszego grzechu.
fot. depositphotos.com
Gdy św. Małgorzata Maria Alacoque przygotowywała się do odprawienia rocznej spowiedzi, popadła w niepokój, wątpiąc, czy będzie w stanie wyznać dokładnie swoje grzechy. Wtedy rzekł do niej Jezus: „Dlaczego tak się dręczysz? Czyń, co w twojej mocy, gdyby na końcu jeszcze czegoś brakowało, Ja to uzupełnię. W sakramencie tym oczekuję jedynie na skruszone i pokorne serce, które ma szczerą wolę nieobrażania Mnie więcej… W takim przypadku natychmiast udzielam przebaczenia i dusza staje się czysta”.
By nasze życie było dobre
Pamiętajmy, że na ziemi wszystkie rzeczy stworzone mają tylko wartość skończoną. Tracąc je, możemy wprawdzie odczuwać pewien brak, jednak w przyszłości zawsze możemy postarać się odzyskać, co utracone. W przypadku zatraty swojej duszy na wieki w piekle, nigdy nie będziemy w stanie jej uratować. Korzystajmy zatem z sakramentu spowiedzi i lękajmy się życia w grzechu. Żyjmy za to święcie i zgodnie z Ewangelią. Zachętą na tej trudnej, ale jakże wspaniałej drodze, niech będą słowa Jezusa skierowane do o. Aernoudta: „Jak różnie ludzie zachowują się przed śmiercią! Jednych przeraża myśl o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Drudzy się cieszą. Jednych dręczy sumienie, inni są spokojni. Ale wszyscy wtedy woleliby, żeby ich życie było dobre”.
Duchowa adopcja nienarodzonego
Wiele łez obmywa twarz matki, która dopuściła się aktu aborcji. A my uparcie dostrzegamy jedynie te, które pojawiają się na jej policzkach dopiero po fakcie, powodowane nieustępliwymi wyrzutami sumienia.
Zadania do zrealizowania
W psychologii funkcjonuje pojęcie „zadań rozwojowych”. Definiuje się je jako cele, które każdy człowiek powinien zrealizować na danym etapie swojego życia.
Hagar znaczy wyrwana z pęt śmierci
Postać Hagar występuje w historii Abrahama. Przypomnijmy, że ten patriarcha Izraela żył 18 wieków przed Chrystusem. Zatem mówimy o postaciach sprzed prawie czterech tysięcy lat!